Aleksander Łukaszenko przyznał, że w poprzednich latach zaniedbywał relacje z Unią Europejską na rzecz współpracy z Rosją. Polepszenie stosunków z Zachodem uznał za najważniejsze osiągnięcie polityki zagranicznej Białorusi. Chwalił zwłaszcza rozwój współpracy gospodarczej z Unią Europejską i pomysł Partnerstwa Wschodniego.
Ubolewał jednak nad niekonsekwencją Brukseli. – Sankcje wobec Białorusi niby są, ale na rok zostały zawieszone – mówił. Jego zdaniem to próba „powieszenia go na haku“ przed wyborami prezydenckimi, które odbędą się na Białorusi na początku 2011 roku. Co do startu czwarty raz z rzędu w wyborach prezydenckich, Łukaszenko nie ma wątpliwości, że naród znowu na niego zagłosuje.
Białoruski przywódca cztery godziny podsumowywał osiągnięcia minionego roku na spotkaniu z dziennikarzami transmitowanym w środę przez niemal wszystkie media. Radiowo-telewizyjne talk-show z udziałem białoruskiego przywódcy tuż przed Nowym Rokiem nie należą do białoruskiej tradycji politycznej. Zdaniem obserwatorów pomysł został zapożyczony od Rosji, gdzie podobne spotkania organizuje Dmitrij Miedwiediew. Rosyjski prezydent na żywo podsumowywał wyniki roku w Wigilię Bożego Narodzenia.
Niespodziewanie Łukaszenko postanowił odpowiedzieć na pytania mediów z całej Białorusi. Na osobiste żądanie prezydenta do spotkania z nim zostali dopuszczeni nawet opozycyjni dziennikarze. Pominięto tylko przedstawicieli jedynych legalnie ukazujących się na Białorusi ogólnokrajowych gazet opozycyjnych „Narodnaja Wola“ i „Nasza Niwa“. To kara za to, że miesiąc wcześniej spotkali się z prezydentem Rosji.
Nie zabrakło krytyki. Były między innymi skargi na dominację języka rosyjskiego na Białorusi. Od referendum z 1995 roku rosyjski i białoruski mają równy status języków urzędowych, ale w praktyce używa się wyłącznie rosyjskiego. Aleksander Łukaszenko, przechodząc na mowę przodków, oznajmił, że kwestie językowe na Białorusi zostały rozstrzygnięte raz na zawsze i dopóki on jest prezydentem, niczego w tej materii zmieniać nie zamierza. Zganił natomiast białoruskich literatów za to, że nie są w stanie stworzyć niczego równie genialnego jak powieść Tołstoja „Wojna i pokój“. – Mówię im – przynieście „Wojnę i pokój“, to znajdę na nią pieniądze – tłumaczył brak wspierania ze skarbu państwa białoruskiej literatury i kultury. Jaka była największa porażka prezydenta? Aleksander Łukaszenko przyznał, że mimo wysiłków nie udało się stworzyć na Białorusi spójnej ideologii państwowej i że rozważał nawet wykorzystanie w jej kształtowaniu Pisma Świętego.