Polskie strony Janukowycza

We wsi, z której pochodził dziadek nowego prezydenta Ukrainy, napisy na grobach są po polsku

Aktualizacja: 23.02.2010 06:16 Publikacja: 22.02.2010 20:14

Cmentarz w Janukach jest w całości katolicki, a napisy na większości nagrobków są po polsku

Cmentarz w Janukach jest w całości katolicki, a napisy na większości nagrobków są po polsku

Foto: Rzeczpospolita, Andrzej Pisalnik a.pis. Andrzej Pisalnik

Dziadek ukraińskiego prezydenta elekta Wiktora Janukowycza na pewno był katolikiem. Nie wiadomo jednak, czy uważał się za Polaka, choć groby w jego wsi mają polskie napisy. Wieś nie leży ani na Ukrainie, ani w Polsce. Lecz w północno-wschodniej Białorusi w obwodzie witebskim. Nazywa się Januki i właśnie tej nazwie zawdzięcza swoje nazwisko ukraiński polityk. Według spisu ludności z 1921 roku, kiedy wieś znajdowała się w granicach II Rzeczypospolitej, stały tu dwa wiatraki. Osada liczyła 26 gospodarstw domowych i 140 mieszkańców. Dzisiaj Januki wymierają.

[srodtytul]„My tu Janukowicze”[/srodtytul]

W Janukach są raptem dwa domy mieszkalne, w których żyją trzy osoby w wieku emerytalnym. Żeby tu trafić, nie wystarczy mieć turystyczną mapę, gdyż Januki nie są na niej zaznaczone. Z opisów prasowych wiem, że trzeba jechać przez stolicę rejonu Dokszyce, skąd należy kierować się do centrum sielsowietu (gminy) Wołkołaty, dalej na Horodziszcze, za którym po kilku kilometrach drogi przez las wyłania się wskazujący w prawo znak z napisem „Januki 2”. Dwa ostatnie kilometry do Januków, choć droga jest zaśnieżona, pokonuję bez większych problemów. Przede mną przejeżdżała tędy tzw. autoławka, czyli sklep objazdowy w furgonetce, który dostarcza chleb, mąkę oraz podstawowe artykuły gospodarstwa domowego do oddalonych od cywilizacji wsi.

Autoławka w Janukach zatrzymuje się przy pierwszym domu. Gdy chciałem ją minąć, ugrzązłem w śniegu i zrezygnowałem z dalszej podróży samochodem. Z drewnianej, prawie rozwalającej się chałupy, przy której z konieczności zaparkowałem, wychodzi starsza kobieta z miską jedzenia dla psa. – To pan aż z samej Polski? – nie kryje zaskoczenia, gdy się przedstawiam. Uspokajam, że mieszkam na Białorusi i tylko pracuję dla polskiej gazety. – To dobrze – reaguje. Przełamujemy pierwsze lody.

Moja rozmówczyni ma na imię Akwelina (córka Leona) i nazwisko Janukowicz. – To pani może krewna Wiktora, prezydenta Ukrainy? – A gdzie tam! On już jest Janukowycz, a my tu Janukowicze – zwraca uwagę na różnicę między ukraińską a miejscową wymową nazwiska pani Akwelina. Potwierdza wszakże, iż dziadek prezydenta Włodzimierz Janukowicz rzeczywiście pochodził z Januków. – Wyjechał na zaro-bek do Donbasu jeszcze w 1914 roku, nawet moi rodzice byli wówczas dziećmi. Żadna my tam rodzina! – macha z rezygnacją ręką 82-letnia kobieta.

Gdy wypytuję o stosunek do sławnego ziomka, pani Akwelina potwierdza prawie wszystkie – opisane w białoruskiej prasie – fakty dotyczące wizyty ważnego gościa w Janukach w 2003 roku. – Rzeczywiście był tu, ale z nami nie rozmawiał. Miał do towarzystwa rejonowe, obwodowe, a nawet republikańskie naczalstwo – wspomina Akwelina Janukowicz. Siedem lat temu, po czterech latach poszukiwań swoich korzeni, ówczesny premier Ukrainy wizytował Januki w towarzystwie białoruskiego premiera Siarhieja Sidorskiego. – Przygotowaliśmy wówczas poczęstunek, ale Wiktor nie zabawił długo, gdyż chciał koniecznie odwiedzić cmentarz – wspomina pani Akwelina.

[srodtytul]Tutejsi[/srodtytul]

Ale tutejszy cmentarz jest w całości katolicki. Czyżby prezydent Ukrainy, deklarujący ścisłe więzi z Rosją i prawosławiem, pochodził z katolickiej rodziny? – próbuję wyjaśnić.

– Jego dziadek na pewno był katolikiem. Januki to katolicka wieś – tłumaczy pani Akwelina. – Ale może gdy trafił do Donbasu, to przeszedł na prawosławie?

To może Janukowicze są na dodatek Polakami? Bo przecież napisy na większości nagrobków na cmentarzu, nawet pochodzące z obecnego stulecia, są wykonane w języku polskim.

– A jacy my tam Polacy! Tutejsi jesteśmy! – protestuje pani Akwelina, i dodaje, że nikt już tu polskich czasów nie pamięta.

Bojąc się zniechęcić panią Akwelinę, zmieniam temat i pytam, jak ocenia wybór Ukraińców w ostatnich wyborach prezydenckich. – Wiktor będzie wspaniałym prezydentem, może nawet nie gorszym od naszego Łukaszenki – zapewnia. – Gdy tylko zobaczyliśmy go, kiedy tu był, od razu zrozumieliśmy, iż jest z niego dobry, zaradny gospodarz. Mieszkańcy Januków od swoich ukraińskich krewnych wiedzą, że w czasie gdy Janukowycz był premierem, ludziom na Ukrainie dwukrotnie podniesiono zarobki.

[srodtytul]Wakacje na Krymie[/srodtytul]

– A czy to prawda, że podczas pobytu w Janukach, dał każdemu po 100 dolarów? – sprawdzam opisany w mediach fakt.

– Tylko dzieci Marii otrzymały po 50 – słyszę odpowiedź pani Akweliny. Córka i syn Marii Janukowicz, emerytowanej listonoszki i wdowy, mieszkającej kilkadziesiąt metrów od Akweliny Janukowicz, najwięcej zyskali na tym, że to stąd pochodzi ukraiński polityk.

Po jego wizycie w Janukach każdego lata odpoczywali w dziecięcym obozie zdrowotnym Artek na Krymie. W prezencie dostali też komputer, a władze rejonowe do domu Marii Janukowicz doprowadziły łącza telefoniczne, dzięki czemu w Janukach pojawił się Internet.

Obecnie dzieci Marii nie mieszkają z matką, syn studiuje w Mołodecznie (obwód miński), a córka pracuje w branży turystycznej w Parku Narodowym Narocz. – Pewnie już nie wrócą do Januków – przypuszcza Akwelina Janukowicz.

[srodtytul]Czego starym potrzeba[/srodtytul]

W wiosce zostali sami starzy ludzie, z których odejściem zniknie, już nie tylko z map turystycznych, lecz także z Ziemi, mała ojczyzna ukraińskiego prezydenta. Mieszkańcy Januków, choć ubóstwiają swego sławnego ziomka, nie wierzą, iż potrafi coś z tym zrobić. Podczas wizyty w Janukach Wiktor Janukowycz prosił władze białoruskie, by zbudowały w wiosce jakieś przedsiębiorstwo, które pomogłoby jej przetrwać.

– No i co, że prosił? Widzi pan, że nikogo to nie obchodzi! – wzdycha pani Akwelina. I dodaje jednak, bym nie odbierał jej słów jako skargi na trudne życie i ciężki los.

– Mamy najlepszego prezydenta i żyje się nam dostatnio – zapewnia. Gdy pytam, jaką ma emeryturę, 82-letnia kobieta chwali się, że dostaje miesięcznie 400 tysięcy rubli białoruskich (około 400 złotych). – A na dodatek trzymam krowę. Czego nam, starym, jeszcze potrzeba? – pyta.

[i]Andrzej Pisalnik z Januków[/i]

Dziadek ukraińskiego prezydenta elekta Wiktora Janukowycza na pewno był katolikiem. Nie wiadomo jednak, czy uważał się za Polaka, choć groby w jego wsi mają polskie napisy. Wieś nie leży ani na Ukrainie, ani w Polsce. Lecz w północno-wschodniej Białorusi w obwodzie witebskim. Nazywa się Januki i właśnie tej nazwie zawdzięcza swoje nazwisko ukraiński polityk. Według spisu ludności z 1921 roku, kiedy wieś znajdowała się w granicach II Rzeczypospolitej, stały tu dwa wiatraki. Osada liczyła 26 gospodarstw domowych i 140 mieszkańców. Dzisiaj Januki wymierają.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021