Im bliżej do 70. rocznicy rozstrzelania polskich oficerów przez NKWD, tym częściej komuniści dopuszczają się podobnych wybryków.

Najpierw wezwali w Dumie do utworzenia komisji śledczej, która miałaby udowodnić, że Polaków wcale nie zamordowali Sowieci, teraz zaprezentowali film „Polski krzyż Rosji”. Zdaniem autorów „dokumentu” twierdzenie, że Katyń był dziełem NKWD, to „polsko-goebbelsowska” propaganda. A cały materiał dowodowy w tej sprawie został... spreparowany przez polski lub brytyjski wywiad.

Jedna z tez filmu głosi, że pod koniec zimnej wojny sprawę rozstrzelania polskich oficerów instrumentalnie wykorzystali Amerykanie, żeby doprowadzić do rozłamu w Układzie Warszawskim. „USA znalazły słabe ogniwo – Polskę. Katyń był zaś wygodną z punktu widzenia USA sprawą, która skłóciła Moskwę i Warszawę” – twierdzą autorzy.

Polska nie zamierza złożyć żadnego protestu w sprawie skandalicznego filmu. – Rząd nie musi reagować na każde głupstwo, które się pojawia za granicą – skomentował szef MSZ Radosław Sikorski.

[i]Justyna Prus z Moskwy[/i]