Konwój zorganizowany przez propalestyńskie organizacje wiezie 10 tys. ton żywności i lekarstw. Na pokładzie sześciu statków znajduje się też kilkuset obrońców praw człowieka i kilku deputowanych Parlamentu Europejskiego. Flotylla, która w niedzielę opuściła wody terytorialne Cypru, miała dotrzeć w poniedziałek rano do wybrzeża Strefy Gazy.
– Ten konwój to prowokacja wymierzona w nasz kraj – stwierdził w sobotę wiceszef izraelskiego MSZ Danny Ayalon. Władze w Jerozolimie wprowadziły blokadę Strefy Gazy, kiedy w 2007 roku kontrolę nad nią przejęła organizacja Hamas zapowiadająca zniszczenie Izraela. Półtora miliona mieszkańców Strefy polega na pomocy humanitarnej ONZ i Unii Europejskiej. Wszystkie dostawy przechodzą jednak przez Izrael, gdzie są kontrolowane. Dlatego izraelska armia zapowiada powstrzymanie „nielegalnego konwoju”. Aktywiści mają być aresztowani i deportowani, a ładunek skonfiskowany. Według świadków wybrzeże morza Śródziemnego na wysokości Strefy Gazy patroluje kilka okrętów wojennych.
– Izraelowi grozi wizerunkowa katastrofa, jeśli spróbuje aresztować obrońców praw człowieka – ostrzegła Greta Berlin, rzeczniczka organizacji Free Gaza Movement, która zorganizowała konwój. Setki Palestyńczyków na niewielkich łodziach rybackich szykowały się do powitania konwoju, który okrzyknięto „flotyllą wolności”. Na palestyńskich łódkach powiewały m.in. flagi Grecji i Turcji, które pomogły zorganizować transport. Ponieważ flotyllę prowadzi turecki okręt, władze w Ankarze wezwały Izrael do przepuszczenia konwoju. Turcja do niedawna była jednym z najbliższych sojuszników Izraela wśród krajów muzułmańskich, ale zaczęła ostro krytykować Jerozolimę za ofensywę w Strefie Gazy w grudniu 2008 r. Zdaniem wielu organizacji międzynarodowych Izrael użył nadmiernej siły, a stosując zakazane rodzaje broni i atakując obiekty cywilne, dopuścił się zbrodni wojennych. Władze w Jerozolimie twierdzą, że operacja była konieczna, aby powstrzymać ataki rakietowe prowadzone z palestyńskich terytoriów. Przypominają też, że w 2006 r. Hamas porwał izraelskiego żołnierza Galida Szalita, który do dziś jest przetrzymywany jako zakładnik.
– Jeśli cel konwoju jest humanitarny, to powinien dostarczyć także coś naszemu porwanemu żołnierzowi – mówił wiceminister Danny Ayalon.
Organizatorzy konwoju zapowiadają, że do Strefy Gazy płyną trzy kolejne statki. Dwa z pierwszego konwoju, które uległy awarii, a także dodatkowy okręt z Irlandii.