Wiktor Czernomyrdin: Symbol epoki, ojciec Gazpromu

W wieku 72 lat zmarł Wiktor Czernomyrdin, jeden z najbardziej wyrazistych polityków Rosji lat 90.

Publikacja: 04.11.2010 01:51

Wiktor Czernomyrdin: Symbol epoki, ojciec Gazpromu

Foto: epa/pap

Wspominający go wczoraj koledzy ze świata polityki mówili o „symbolu epoki”. Był nie tylko jednym z najbliższych współpracowników prezydenta Borysa Jelcyna, premierem (1992 – 1998) i kandydatem na następcę głowy państwa. Gdy Jelcyn chorował, to Czernomyrdin kontrolował atomową walizeczkę i negocjował z terrorystami. To on stworzył podwaliny pod budowę potęgi Gazpromu, najbardziej dziś wpływowego rosyjskiego koncernu gazowego. Później przez lata jako ambasador w Kijowie był twarzą Rosji na Ukrainie. Choć starał się robić wrażenie, że jest to twarz zatroskanego starszego brata, Ukraińcy widzieli w nim raczej namiestnika Moskwy.

[srodtytul]Gazowe MSZ[/srodtytul]

W schyłkowej fazie ZSRR jako minister przemysłu gazowego Czernomyrdin był inicjatorem przekształcenia tego resortu w państwowy koncern gazowy Gazprom, który później stał się najpotężniejszą rosyjską korporacją. Tak bardzo wpływową, że nazywano ją drugim MSZ.

W 1992 roku został premierem. Według zamysłu Jelcyna „czerwony dyrektor” z sektora energetycznego miał być kompromisowym kandydatem w sytuacji konfliktu pomiędzy liberalnymi reformatorami i komunistyczną opozycją. Krytycy Czernomyrdina oceniali jednak, że w polityce kierował się przede wszystkim zasadą: „Co dobre dla Gazpromu, to dobre dla Rosji”, a założoną przez niego jako przeciwwagę dla komunistów partię Nasz Dom Rosja nazywano złośliwie Nasz Dom Gazprom. Układ był jasny – Gaz- prom zasilał budżet i gwarantował gospodarczy spokój, a w zamian za to państwo pozwalało mu rosnąć w siłę.

Na tle nudnawych rosyjskich polityków Czernomyrdin wyróżniał się jako król aforyzmów. „Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle” – słynny komentarz premiera na temat fiaska reformy pieniężnej w 1993 roku na dobre wszedł do rosyjskiego słownika. Niemal każdy publiczny występ polityka dostarczał mediom pożywki, bez względu na to, czy dotyczył wielkiej polityki czy spraw prywatnych. „Czy ma pan jeszcze czas, by zauważać piękne kobiety?” – spytano. „Zauważać tak, ale nic więcej. Nad czym ubolewam” – odpowiedział.

[srodtytul]Negocjator[/srodtytul]

„Szamilu Basajewie, nie słyszę pana!” – krzyczał do słuchawki w czerwcu 1995 roku podczas negocjacji z liderem bojowników przetrzymujących w szpitalu w Budionnowsku ponad tysiąc zakładników. Tamte rozmowy, choć zakończyły się sukcesem, wywołały spore kontrowersje. Dla jednych zgoda na negocjacje z terrorystami była oznaką słabości państwa, dla innych – kompromisem w imię ratowania życia ludzi. W tamtych czasach nierzadko to nie chorujący Jelcyn, ale zastępujący go Czernomyrdin był de facto głową państwa. Według części komentatorów to właśnie rosnące wpływy premiera i szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich skłoniły Jelcyna do usunięcia go z rządu w 1998 roku. – Ratował Jelcyna w krytycznych sytuacjach, ale nie chciał tego politycznie dyskontować, umiał usuwać się w cień, działać drużynowo – mówi „Rz” moskiewski publicysta Paweł Szeremiet.

Po odejściu z rządu został dyplomatą – Władimir Putin wysłał go jako ambasadora do Kijowa, skąd odwołał go dopiero rok temu prezydent Dmitrij Miedwiediew. Blisko zaprzyjaźniony z byłym prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą, Czernomyrdin nieraz ostro krytykował pomarańczowe władze w Kijowie i ich dążenie do zbliżenia z Zachodem: od wysłania wojsk do Iraku po pomarańczową rewolucję, którą próbował powstrzymać. – Zachowuje się, jakby nie zauważył, że ZSRR się rozpadł – komentowano na Ukrainie jego kolejne skandaliczne wypowiedzi. A Moskwa tłumaczyła: – On kocha Ukrainę miłością braterską. A że ma taki barwny styl...

– Był politykiem wagi ciężkiej. Traktowany nie jak ambasador, ale przedstawiciel Putina. Część naszej elity widziała w nim generała-gubernatora – mówi „Rz” ukraiński politolog Hryhorij Perepełycia. – Część tych, którzy zabiegali o jego względy rządzi dziś Ukrainą.

Wiktor Czernomyrdin zmarł w Moskwie w nocy z wtorku na środę po długiej chorobie.

[i]Justyna Prus-Wojciechowska z Moskwy

Wspominający go wczoraj koledzy ze świata polityki mówili o „symbolu epoki”. Był nie tylko jednym z najbliższych współpracowników prezydenta Borysa Jelcyna, premierem (1992 – 1998) i kandydatem na następcę głowy państwa. Gdy Jelcyn chorował, to Czernomyrdin kontrolował atomową walizeczkę i negocjował z terrorystami. To on stworzył podwaliny pod budowę potęgi Gazpromu, najbardziej dziś wpływowego rosyjskiego koncernu gazowego. Później przez lata jako ambasador w Kijowie był twarzą Rosji na Ukrainie. Choć starał się robić wrażenie, że jest to twarz zatroskanego starszego brata, Ukraińcy widzieli w nim raczej namiestnika Moskwy.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1053
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1052
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1051
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1050
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448410;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1049