„Dane o miejscach pracy i odpoczynku przedstawicieli najwyższych władz Rosji są tajemnicą państwową. Stąd biorą się pogłoski o bajkowych rezydencjach prezydenta czy premiera” – pisze „Kommiersant-Diengi”. Gazeta powołuje się na przedsiębiorcę Siergieja Karpowa, który twierdzi, że premier Putin ma 26 rezydencji w Rosji.
Jedna z nich ma znajdować się na... sprzedanym Rosjanom przez Francuzów okręcie „Mistral”. Według Karpowa wydatki na budowę i utrzymanie siedzib premiera pochłonęły miliardy rubli. Zwrócił się w tej sprawie do prokuratury, by wszczęła śledztwo. Ta nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. W Rosji jest pięć rezydencji, które mają status oficjalny, w tym podmoskiewskie Nowo-Ogarowo, w którym urzęduje premier Putin. W XIX w. siedziba ta należała do wielkiego księcia Sergiusza. Potem dostała się w ręce bolszewików. Współpracownik Stalina Georgij Malenkow zmienił jej wystrój, korzystając z usług swojej córki architekta.
Do państwa należy także dziesięć innych rezydencji, wymienionych przez Karpowa. Pałac Konstantynowski w Petersburgu do 1917 r. należał do carskiej rodziny, a jego pierwszym właścicielem był Piotr I. W Domu Sewastianowa w Jekaterynburgu aż do rewolucji znajdowała się zaś siedziba sądu. Po 1917 roku – bolszewicki Uralski Komisariat Pracy.
W grudniu gazeta „Wiedomosti” pisała o powstającym na wybrzeżu Morza Czarnego „pałacu Putina”. Miał być wart miliard dolarów. Dziennikowi opowiedział o tym biznesmen, który kiedyś należał do kręgu przyjaciół Putina Siergiej Kolesnikow. Napisał on list do prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, w którym stwierdził, że „pałac powstaje za pieniądze z gigantycznych łapówek”. Doniesieniami tymi nie zainteresowała się zarówno prokuratura, jak i deputowani parlamentu.
– Czy Putin ma 26 pałaców? W książce opozycjonisty Borysa Niemcowa o Putinie napisano, że władze Rosji zagrabiły nie tylko byłe carskie pałace, ale wszystko, co było możliwe. Na moich rodakach i tak nie zrobi to jednak wrażenia – mówi „Rz” rosyjska obrończyni praw człowieka Walerija Nowodworskaja.