Zajmujący się sprawą prokurator Richard Peck uznał, że nie wysunie wobec czterech funkcjonariuszy Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej zarzutów o charakterze kryminalnym. Decyzję skrytykowali przedstawiciele polskiej ambasady.

Matka mężczyzny Zofia Cisowska jest natomiast zadowolona, że policjanci w ogóle zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. Do tragedii na kanadyjskim lotnisku doszło 14 października 2007 roku, kiedy Dziekański przyleciał odwiedzić matkę. Polak nie znał angielskiego i nie potrafił się wydostać z lotniska, na którym spędził prawie dziesięć godzin. Nikt nie skierował go do wyjścia, gdzie czekała na niego matka.

W końcu zwrócił na siebie uwagę funkcjonariuszy, którzy pięć razy porazili go paralizatorem. Komisja sędziego Thomasa Braindwooda w raporcie z czerwca ubiegłego roku uznała ich zachowanie za karygodne. Przyznała, że ich działanie w znaczącym stopniu przyczyniło się do śmierci Polaka.

Zarzuty w sprawie śmierci Polaka TAG Robert Dziekański,Kanada,śmierć,paralizator,zarzuty,krzywoprzysięstwo TITLE Zarzuty w sprawie śmierci Polaka DESCRIPTION Policjanci, którzy na lotnisku w Vancouver użyli wobec Roberta Dziekańskiego paralizatora elektrycznego, w efekcie czego Polak zmarł, odpowiedzą jedynie za krzywoprzysięstwo