Do litewskiego MSZ ma być wezwany ambasador Austrii. – Oczekujemy przekonujących wyjaśnień, dlaczego zapadła taka decyzja i dlaczego podjęto ją tak szybko – mówił szef litewskiego MSZ Audronius Ažubalis.
Rosjanin Michaił Gołowatow był ścigany europejskim nakazem aresztowania. W Austrii został zatrzymany w ostatni czwartek. Po 24 godzinach był już jednak w drodze do Moskwy. – Nawet trudno komentować to, co się wydarzyło. Brakuje słów. Tego człowieka można porównać do oficerów NKWD, którzy mordowali polskich oficerów w Katyniu – mówi „Rz" litewski historyk prof. Alvydas Nikžentaitis.
Michaił Gołowatow nie jest zwykłym oficerem KGB. To on 13 stycznia 1991 roku kierował sowieckim oddziałem specjalnym Alfa, który przeprowadził słynny szturm na wieżę telewizyjną w Wilnie. Sowieci brutalnie rozprawili się wtedy z mieszkańcami litewskiej stolicy, którzy gołymi rękami bronili wieży.
Od kul i pod gąsienicami czołgów zginęło 13 osób. Wydarzenia tamtego dnia utorowały Litwie drogę do odzyskania niepodległości, a ich rocznica jest dziś jednym z najważniejszych świąt narodowych. – Pamięć o tamtych dniach wciąż jest dla Litwy bolesna, co – jak widać – nie wszyscy rozumieją. Oburzające jest, jak na europejski nakaz aresztowania reaguje państwo Unii Europejskiej. Gdzie my żyjemy? – oburza się prof. Nikžentaitis.
Jeszcze w piątek szef litewskiego MSZ dzwonił w tej sprawie do austriackiego ministra spraw zagranicznych Michaela Spindeleggera. Ažubalis mówił, że ma zaufanie do Austriaków i wierzy, iż podejmą decyzję zgodnie z prawem międzynarodowym. Wytłumaczył też, że za odzyskanie niepodległości Litwa zapłaciła 20 lat temu ogromną cenę. Bezskutecznie.