Odkąd tydzień temu wyciekł oenzetowski raport na temat incydentu na pokładzie Flotylli Wolności, każdy dzień przynosi informacje o kolejnych działaniach Turcji nieprzyjaznych wobec Izraela. Ankara wyrzuciła izraelskiego ambasadora, zerwała współpracę wojskową i zawiesiła lotnicze połączenia z Tel Awiwem. Jak pisze „Jedijot Achronot", Izrael postanowił jednak przejść do kontrataku.
Szef dyplomacji Awigdor Lieberman jeszcze w tym miesiącu poleci do USA, gdzie spotka się z przywódcami tzw. ormiańskiego lobby. Ma im zaproponować sojusz i podjęcie wspólnych antytureckich działań w Kongresie USA. „Może chodzić o wsparcie dla uznania przez Amerykę Holokaustu Ormian" – informuje „Jedijot Achronot", powołując się na źródła rządowe.
Użycie takiego sformułowania przez Izraelczyków jeszcze niedawno wydawało się nie do pomyślenia. Zgodnie z polityką historyczną tego państwa Holokaust był bowiem tylko jeden. Wymordowania europejskich Żydów przez Niemców nie wolno zaś było porównywać z żadnym innym wydarzeniem.
To właśnie naciski tzw. żydowskiego lobby w Kongresie USA uniemożliwiały wcześniej przyjęcie rezolucji uznającej turecką rzeź Ormian (1915 – 1917) za ludobójstwo. Chodziło nie tylko o obronę tezy o wyjątkowości Holokaustu, ale również o podtrzymanie znakomitych wówczas relacji turecko-izraelskich.
Państwo żydowskie jest gotowe poprzeć Armenię w sporze z Turcją o Ararat