Nie wiadomo, kto znalazł się na rosyjskiej czarnej liście. Są tam jednak z pewnością amerykańscy urzędnicy związani ze sprawami Wiktora Buta i Konstantina Jaroszenki. Pierwszy to międzynarodowy handlarz bronią, obecnie sądzony za oceanem za próbę sprzedaży uzbrojenia kolumbijskim partyzantom – handlarzom narkotyków. Drugi to właściciel linii lotniczych skazany w Nowym Jorku na 20 lat więzienia za próbę przetransportowania do USA partii kokainy. Obydwaj są obywatelami Rosji.

Na amerykańskiej liście znaleźli się z kolei rosyjscy urzędnicy winni śmierci Siergieja Magnitskiego, prawnika, który oskarżył grupę oficerów służb specjalnych, policji i urzędników skarbowych o wrogie przejęcie firm funduszu Hermitage i wyprowadzenie z nich ogromnych sum. W efekcie został oskarżony o malwersacje. Nieleczony w areszcie (miał chorą trzustkę), zmarł. Przed śmiercią był bity przez strażników. W czerwcu 2011 roku Departament Stanu zakazał wjazdu do USA 11 rosyjskim śledczym i funkcjonariuszom więziennictwa.

„To presja na nasze struktury państwowe, niemająca nic wspólnego z troską o prawa człowieka. Takie moralizatorstwo jest wyjątkowo cyniczne na tle faktycznej legalizacji tortur w amerykańskich więzieniach specjalnych oraz bezterminowego przetrzymywania więźniów w Guantanamo" – napisało rosyjskie MSZ.

Opozycyjny portal Grani skomentował posunięcie władz, cytując stary radziecki dowcip: „A u was biją Murzynów".

—Piotr Skwieciński z Moskwy