Chodzi o nadany w publicznej telewizji materiał, w którym zamazano twarz byłemu sędziemu Sądu Najwyższego Zoltanowi Lomnici, choć nie było ku temu żadnych powodów. – Wyglądało na to, że Lomnici jest przestępcą – powiedział jeden z protestujących Balazs Nagy Navarro, szef związku zawodowego pracowników telewizji. Jego zdaniem materiał jest skutkiem prawa medialnego, które od stycznia obowiązuje na Węgrzech. Pod karą grzywny nie wolno publikować niczego, co godzi w „ludzką godność". O tym, co godzi, a co nie, decyduje rada mediów, w której zasiadają członkowie prawicowego Fideszu. Mogą żądać od dziennikarza ujawnienia informatorów.
– Będziemy kontynuować nasz protest do końca – zapowiada Navarro. – Chcemy, żeby cały świat zobaczył, co się wyprawia na Węgrzech pod szyldem wolności słowa: terroryzowanie dziennikarzy i cenzurowanie ich materiałów.