Sprawa od kilku lat wywoływała ogromne kontrowersje. Zwolennicy reklamy argumentowali, że chodzi o lepszy dostęp do informacji o usługach aborcyjnych. Przeciwnicy, że doprowadzi to do banalizacji zabiegów usuwania ciąży
Organizacje regulujące rynek medialny i reklamowy uznały jednak, że skoro kliniki oferują legalną usługę, to nie można im zakazać jej reklamowania.
– To nieodpowiedzialna decyzja. Reklama wykorzystywana jest po to, by sprzedać więcej produktów. Już w tej chwili w samej Anglii i Walii mamy 200 tysięcy aborcji rocznie – mówi „Rz" Mark Bhagwandin z brytyjskiej organizacji Life. Jego zdaniem liczba aborcji wzrośnie, bo wiele kobiet, zamiast poważnie przemyśleć sprawę, będzie podejmować decyzję o usunięciu ciąży pod wpływem reklamy.
Prawo dotyczące aborcji jest w Wielkiej Brytanii bardzo liberalne. Zabieg jest dopuszczalny na życzenie do 24. tygodnia ciąży. Coraz trudniej jest go jednak przeprowadzić w ramach publicznej służby zdrowia NHS. Korzystają na tym kliniki komercyjne, w których przerwanie ciąży kosztuje co najmniej 500 funtów.
– Nawet jeśli coś uznajemy za niemoralne, to nie znaczy, że należy tego zakazywać. Skoro aborcja jest legalna, to jej reklama też powinna być dopuszczalna – mówi „Rz" prof. Hugh McLachlan, etyk z Glasgow Caledonian University.