Z raportu Banku Światowego wynika, że jeśli chodzi o sprawność i wydajność aparatu sprawiedliwości, Włochy na liście 183 państw świata zajmują... 158. miejsce. Wyprzedzają je m.in. Wietnam, Gambia i Mongolia. Inny raport, sporządzony wspólnie przez Narodowy Bank Włoski oraz Stowarzyszenia Włoskich Przedsiębiorców i Rzemieślników szacuje straty, jakie w wyniku opieszałości sądów poniosły w ubiegłym roku osoby prywatne, firmy i Skarb Państwa, na 96 mld euro. To 4,8 proc. włoskiego PKB.
W tej chwili sądy mają do rozpatrzenia aż 9 mln zaległych spraw, i to wyłącznie z powództwa cywilnego, przy czym jeszcze trzy lata temu takich spraw było 7,5 miliona. Obecnie we Włoszech statystyczny proces upadłościowy trwa ponad dziesięć lat! Proces o naruszenie praw pracowniczych zabiera średnio trzy i pół roku, podczas gdy na przykład we Francji, Wielkiej Brytanii czy Niemczech – zaledwie rok.
W Unii kwestię odszkodowań rozstrzyga się średnio w ciągu roku. We Włoszech potrzeba na to trzech lat. W związku z tym zdesperowani, potrzebujący natychmiast gotówki przedsiębiorcy akceptują często o wiele niższą, ale niemal natychmiastową wypłatę na podstawie ugody. Tę sytuację często cynicznie wykorzystują duże firmy, na przykład zwlekając z zapłatą należności podwykonawcom.
Wobec ślamazarności sądów administracja różnych szczebli bezkarnie zalega przedsiębiorcom 90 mld euro. 75 proc. takich faktur państwo reguluje średnio dopiero po 180 dniach (średnia w Unii to 27 dni). Włoski przedsiębiorca z wielu powodów woli grzecznie czekać, bo wie, że uzyskanie sądowego nakazu zapłaty zajęłoby mu minimum trzy lata.
Średnio proces pierwszej instancji trwa we Włoszech 750 dni, czyli dwa razy dłużej niż w Niemczech czy Francji. Przy czym jeśli się przeliczy wydatki z budżetu na wymiar sprawiedliwości na głowę mieszkańca, Włosi wydają 70 euro rocznie, a Francuzi – 58 euro. Za tę opieszałość sądów wymiar sprawiedliwości w 2008 r. musiał zapłacić pokrzywdzonym 80 mln euro, a w roku ubiegłym ponad 300 mln. Trudno też powiedzieć wiele dobrego o kompetencjach włoskich sędziów, skoro w ubiegłym roku odszkodowania za aresztowanie lub więzienie niewinnych ludzi sięgnęły aż 46 mln euro.