Prezydent musi jednoczyć kraj

Sarkozy przypominał Margaret Thatcher. Można go lubić albo nienawidzić. Hollande to siła spokoju – mówi prof. Philippe Marliere

Publikacja: 07.05.2012 02:44

Sarkozy w końcówce kampanii odrabiał straty. Możliwa była niespodzianka i zwycięstwo rzutem na taśmę?

Philippe Marliere: Zwycięstwo Hollande'a wydawało się przesądzone. Jego przewaga w sondażach się kurczyła, ale ciągle była powyżej marginesu błędu 3 procent. Gdyby Sarkozy wygrał wszyscy, byliby zdumieni, włącznie z nim samym. Od kilku dni w obozie Sarkozy'ego panowało poczucie klęski, a Hollande czuł się już gospodarzem w Pałacu Elizejskim.

Sarkozy słusznie jest jednym z najgorzej ocenianych prezydentów?

Sarkozy postawił wszystko na jedną kartę. Próbował przeciągnąć wyborców głosujących na skrajnie prawicowy Front Narodowy Marine Le Pen. Wybory prezydenckie, podobnie jak w Polsce, są jednak bardzo specyficzne. Kandydat nie może być za bardzo na lewo albo na prawo. Musi łączyć, a nie dzielić. Sarkozy brzmiał natomiast jak amerykański neokonserwatysta. Zwłaszcza w sprawach bezpieczeństwa i imigracji. Kiedy Hollande mówił, że imigranci spoza Europy powinni dostawać prawo wyborcze, Sarkozy zaczął ostrzegać, że doprowadzi to do przejęcia Francji przez muzułmanów i zagrozi neutralności światopoglądowej. Każdego imigranta zrównał z wyznawcą radykalnego islamu. Ten antyimigrancki ton był dla wielu przekroczeniem granicy. Gdyby przegrał minimalną różnicą głosów, tak jak się to zazwyczaj dzieje w czasie wyborów, mógłby mówić o sporym szczęściu i wyszedłby z tego pojedynku z twarzą. Ale porażka kilkoma punktami procentowymi to katastrofa.

Francja jest w trudnej sytuacji gospodarczej. Nie boi się pan, że socjalistyczne eksperymenty mogą pogorszyć jej położenie?

Hollande z zachowania i sposobu mówienia naśladuje Francois Mitterranda, ale jego program nie jest tak lewicowy. Kiedy Mitterrand doszedł do władzy w 1981 r., przeprowadził nacjonalizację wielu firm i rozbudował państwo socjalne. Hollande nie ma takich haseł w swoim manifeście. Oczywiście będzie próbował inaczej rozkładać akcenty, aby pokazać, że jest innym prezydentem niż Sarkozy, który dla wielu Francuzów był za blisko związany z wielkim biznesem i faworyzował bogatych. Dlatego można się spodziewać, że spróbuje podnieść płacę minimalną i podatki dla najbogatszych. Ale poza tym nie spodziewam się rewolucji.

A jak będzie sobie radził na arenie międzynarodowej? Zwolennicy reform w strefie euro obawiali się tego wyboru.

Hollande ogłaszał kilka razy, że będzie chciał renegocjować pakt fiskalny. Uważa, że powinien być uzupełniony o zapisy stymulujące wzrost gospodarczy. Ale nie jest jedynym politykiem, który widzi zagrożenie w cięciach nieprzynoszących pozytywnych efektów w postaci miejsc pracy i szybszego rozwoju. W Grecji, Hiszpanii czy Włoszech rządzący są coraz bardziej przerażeni wizją społecznego buntu. Do głosu zaczynają dochodzić skrajne ugrupowania. Widać to choćby po Francji, gdzie rośnie poparcie dla skrajnej prawicy, czy Grecji, gdzie aplauz zyskują neonaziści. To przepis na katastrofę. Zwycięstwo Hollande'a może więc spowodować, że w Europie zacznie się poważna dyskusja o tym, jak stymulować gospodarkę.

Nie będzie mu ciążył brak doświadczenia?

Hollande nie jest taki straszny, jak go malują. Przez 11 lat był przywódcą Partii Socjalistycznej, która jest bardzo trudnym ugrupowaniem do sterowania ze względu na wewnętrzne podziały. Zarzuty, że jest niedoświadczony, nie są więc uzasadnione. W czasie środowej debaty udowodnił, że się nadaje na prezydenta. Był opanowany, ale też wygadany, a Sarkozy tracił kontrolę nad sobą. Wiele osób mówiło, że był wtedy remis, ale moim zdaniem wygrał Hollande. Sarko jest jak Thatcher. Można go lubić albo nienawidzić. Dzieli społeczeństwo. Hollande z charakteru przypomina Francois Mitterranda, którego nazywano siłą spokoju.

I to przekonało do niego wyborców.

—rozmawiał Wojciech Lorenz

Prof. Philippe Marliere jest badaczem francuskiej lewicy. Wykłada na University College w Londynie

Sarkozy w końcówce kampanii odrabiał straty. Możliwa była niespodzianka i zwycięstwo rzutem na taśmę?

Philippe Marliere: Zwycięstwo Hollande'a wydawało się przesądzone. Jego przewaga w sondażach się kurczyła, ale ciągle była powyżej marginesu błędu 3 procent. Gdyby Sarkozy wygrał wszyscy, byliby zdumieni, włącznie z nim samym. Od kilku dni w obozie Sarkozy'ego panowało poczucie klęski, a Hollande czuł się już gospodarzem w Pałacu Elizejskim.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021