Tekst z miesięcznika "Uważam Rze Historia"
Wydana właśnie po polsku książka Rudolfa Pichoi – rosyjskiego historyka, archiwisty, w czasie puczu Janajewa jednego z obrońców Białego Domu, bliskiego współpracownika Jelcyna (to on na polecenie prezydenta Rosji w 1993 roku przywiózł do Polski tajne dotychczas dokumenty zbrodni katyńskiej) – ujawnia wiele dotąd nieznanych ważnych faktów z politycznej historii powojennego Związku Sowieckiego. „Historia władzy w Związku Radzieckim" jest dziełem życia Pichoi, plonem wieloletniego penetrowania zamkniętych dotąd archiwów.
Autor przez szereg lat był głównym szefem rosyjskich archiwów. A w Rosji jest to ważne, polityczne stanowisko, bo historia to w tym kraju nadal w sporej mierze sprawa polityczna, archiwa to klucz do historii, a archiwalia – broń w politycznej wojnie. Miał więc większe niż ktokolwiek inny możliwości dotarcia do dotąd tajnych dokumentów.
Pichoja spenetrował przede wszystkim protokoły Biura Politycznego KC KPZS – czyli gremium sprawującego najwyższą realną władzę w Związku Radzieckim. I właśnie te dokumenty zawierają najwięcej niespodzianek.
Kto wymyślił destalinizację?
W marcu 1953 roku umarł Stalin, a w czerwcu aresztowano Ławrientija Berię. Powszechnie uważa się go za głównego po Josifie Wissarionowiczu sprawcę masowego terroru, stąd tendencja, aby obalenie i likwidację wieloletniego szefa NKWD postrzegać jako logiczny element w ciągu posunięć nowego sowieckiego kierownictwa, które destalinizowało kraj, skończyło z masowymi represjami i „kultem jednostki". Historycy od dawna wiedzą, że prawda jest bardziej złożona, ale dokumenty Pichoi pokazują, jak bardzo.