Jestem rozczarowany postawą Niemiec w ONZ – powiedział otwarcie we wczorajszym wywiadzie dla dziennika „Die Welt" premier Beniamin Netanjahu, na krótko przed spotkaniem z kanclerz Angelą Merkel. Jego zdaniem szefowa rządu niemieckiego jest bezpośrednio odpowiedzialna za zdradę interesów Izraela, jakiej dopuściły się Niemcy, wstrzymując się od głosu w ONZ w sprawie przyznania statusu państwa obserwatora Palestynie.
W dodatku Berlin domaga się odwołania przez rząd Netanjahu decyzji o budowie nowych osiedli żydowskich na ziemiach okupowanych. To wszystko sprawia, że relacje izraelsko-niemieckie uległy ochłodzeniu. Spekulowano nawet o konieczności odwołania dzisiejszych konsultacji międzyrządowych.
– Planowane osiedle E1 nie jest takie jak wszystkie, gdyż powstaje na linii Jerozolima – osiedle Maale Adumim. Zamknięcie tej linii odetnie Jerozolimę Wschodnią od Zachodniego Brzegu – uzasadnia postawę Niemiec Ruprecht Polenz (CDU), szef komisji spraw zagranicznych Bundestagu. Rząd Netanjahu nie zamierza ustąpić ani pod wpływem krytyki Berlina, ani innych stolic europejskich.
– Postawa Angeli Merkel jest nadal proizraleska, ale przystąpiła ona do modyfikowania swej polityki wobec Izraela – tłumaczy „Rz" prof. Werner Bergmann, politolog. Przy tym kanclerz Merkel jeszcze niedawno zapewniała, że „istnienie państwa Izrael jest częścią niemieckiej racji stanu". Była to najmocniejsza deklaracja wsparcia państwa żydowskiego wygłoszona dotąd przez szefa niemieckiego rządu. Tym większe jest rozczarowanie Netanjahu obecną postawą kanclerz Merkel.
Avi Primor, były ambasador Izraela w Berlinie i Brukseli, w wypowiedzi dla „Christian Science Monitor" zauważa negatywnie trwałą zmianę wizerunku Izraela w całej Europie. Zdaniem prof. Wernera gwałtowny wzrost nastrojów antyizraelskich w Niemczech daje się obserwować od czasu interwencji Izraela w Libanie w 2006 roku. – Od tego czasu jest coraz gorzej – twierdzi Bergmann. W takie nastroje wpisuje się także niedawny poemat noblisty Güntera Grassa, w którym oskarżył wiosną tego roku Izrael o to, że staje się zagrożeniem dla pokoju światowego, przygotowując się do ataku na Iran.