54-letni Nechemya Weberman, który w grudniu został oskarżony o wykorzystywanie seksualne nieletniej, przez wiele lat pełnił funkcję powiernika i świeckiego doradcy w kwestiach religijnych, obyczajowych i rodzinnych w ortodoksyjnej chasydzkiej sekcie Satmar, nawet mimo braku odpowiednich uprawnień. Cieszył się jednak zaufaniem swojej społeczności, znanej z przywiązania do literalnie rozumianej tradycji religijnej. Członkowie sekty żyją w zamkniętej społeczności i wyjątkowo rzadko zwracają się z jakimikolwiek sprawami do władz świeckich.
Takim wyjątkiem okazała się sprawa Webermana. Oburzenie wywołał fakt, że wykorzystał dziewczynkę, którą nauczyciele ze szkoły religijnej posłali do niego na „nauki moralności". Dziewczynka – obecnie 18-letnia była regularnie wykorzystywana podczas „nauk" w okresie gdy miała od 12 do 15 lat. Jej problemem wymagającym porad religijnego męża zaufania było ubieranie się niestosownie do nakazów religijnych i przejawianie „zwątpienia w wiarę".
Okolicznością dodatkowo obciążającą Webermana okazał się fakt, że już po ujawnieniu jego oburzających praktyk próbował przekupywać swoją dawna ofiarę i jej obecnego męża namawiając oboje do wycofania zeznań.
Z kolei obrońcy Webermana twierdzili, że dziewczyna mści się na bogobojnym mężu za to, że nakazał jej zerwanie z chłopakiem w wieku 15 lat - chasydzi uważają taki związek za poważne naruszenie zasad obowiązujących dorastające dziewczęta.
Prokurator okręgowy Brooklynu Charles Hynes wyraził zadowolenie z wyroku, mówiąc że powinien on zachęcić inne ofiary przestępstw seksualnych popełnianych w zamkniętych społecznościach religijnych do dochodzenia sprawiedliwości w sądzie. Odrzucił przy tym oskarżenia, że dotychczas jakoby przymykał oczy na podobne sprawy ulegając naciskom wpływowych nowojorskich rabinów.