Korespondencja z Brukseli
Na ten werdykt czekał islandzki rząd. Przed sądem udowodnił, wbrew oskarżającym go innym rządom i Komisji Europejskiej, że słusznie nie wypłacał gwarancji deponentom z Wielkiej Brytanii i Holandii, którzy byli klientami trzech instytucji finansowych.
Upadłość banków, których łączne aktywa były 10-krotnie większe od produktu krajowego brutto Islandii, omal nie doprowadziła do bankructwa tego kraju w 2008 r. Próbując ograniczyć rozmiary katastrofy, rząd zdecydował się wypłacać gwarancje depozytowe Islandczykom (równowartość maksimum 20 tys. euro), ale nie pozyskanym przez Internet klientom z Wielkiej Brytanii i Holandii, których liczba sięgała 350 tysięcy.
Spotkała go za to międzynarodowa krytyka i groźby ze strony rządów Wielkiej Brytanii i Holandii. Ten pierwszy obłożył go nawet sankcjami gospodarczymi, czego Rejkiawik do dziś nie może zapomnieć. W wywiadzie dla telewizji Sky News prezydent Olafur Ragnar Grimsson powiedział, że były premier będzie w Islandii pamiętany nawet wówczas, gdy Brytyjczycy już o nim zapomną. – Gordon Brown umieścił Islandię na liście razem z terrorystami z Al-Kaidy i talibami – przypomniał Grimsson.
Sąd EFTA rozstrzygnął wniosek złożony przez organ wykonawczy EFTA – Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu. Do tej organizacji należą Islandia, Norwegia, Liechtenstein i Szwajcaria. Trzy pierwsze tworzą z UE Europejski Obszar Gospodarczy. Obowiązuje w nim unijna swoboda przepływu osób, kapitału, usług i towarów. Kraje te muszą respektować przepisy dotyczące wspólnego rynku.