Reklama
Rozwiń

Litwa zapewnia Cichanouską: Popieramy żądanie nowych wyborów

Premier Litwy, Saulius Skvernelis, spotkał się z byłą kandydatką na prezydenta Białorusi, Swietłaną Cichanouską i zapewnił ją o poparciu Wilna dla żądania przeprowadzenia ponownych wyborów prezydenckich na Białorusi.

Aktualizacja: 20.08.2020 12:07 Publikacja: 20.08.2020 11:51

Litwa zapewnia Cichanouską: Popieramy żądanie nowych wyborów

Foto: AFP

arb

Cichanouska przebywa na Litwie od 10 sierpnia. Dzień wcześniej, w wyborach prezydenckich miała uzyskać - według oficjalnych danych - 10,1 proc. głosów. Cichanouska i jej zwolennicy twierdzą jednak, że wybory zostały sfałszowane, a w rzeczywistości prezydentem, już w I turze została ona.

Cichanouska jest żoną popularnego białoruskiego blogera-opozycjonisty, który przed wyborami został aresztowany za "podżeganie do przemocy" i sam nie mógł wystartować w wyborach.

Teraz premier Litwy, na swoim profilu na Facebooku napisał, że zapewnił Cichanouską o "poparciu Litwy dla żądania przeprowadzenia nowych wyborów na Białorusi".

"Zapewniłem Swiatłanę, że litewski rząd razem z partnerami z Polski, Łotwy i Estonii robił i będzie robić wszystko, by doprowadzić do przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów na Białorusi" - napisał Skvernelis na Facebooku.

W środę służba prasowa prezydenta Litwy, Gitanasa Nausedy poinformowała, że przebywająca na kwarantannie Cichanouska (kwarantanną - zgodnie z przepisami - obejmowane są wszystkie osoby przybywające na Litwę z Białorusi) została poddana badaniu na obecność koronawirusa SARS-CoV-2, który dał wynik negatywny.

W związku z tym Cichanouska może już brać normalnie udział w życiu społecznym na Litwie.

W niedzielę 9 sierpnia wieczorem w Mińsku, Grodnie i w innych miastach Białorusi (łącznie w ok. 30) doszło do protestów po tym jak ogłoszono wyniki badań exit poll po przeprowadzonych wyborach prezydenckich. Wyniki te wskazywały, że wybory prezydenckie z poparciem blisko 80 proc. wyborców wygrał ubiegający się o szóstą kadencję na stanowisku prezydenta Aleksandr Łukaszenko. Oficjalne wyniki wyborów podane przez białoruską CKW w poniedziałek rano dały Łukaszence jeszcze większą przewagę - według tych wyników uzyskał w wyborach 80,23 proc. głosów.

Cichanouska, nie uznała wyników wyborów i ogłosiła, że w rzeczywistości to ona jest zwyciężczynią, a wybory zostały sfałszowane. Następnie poinformowała o złożeniu protestu wyborczego.

W poniedziałek wieczorem w Mińsku znów doszło do starć, w których - co potwierdziło białoruskie MSW - zginął jeden z protestujących. W kolejnych dniach liczba ofiar protestów zwiększyła się do dwóch.

We wtorek szef MSZ Litwy podał informację, że Cichanouska znajduje się na Litwie. W opublikowanym następnie przez byłą kandydatkę na prezydenta oświadczeniu wideo stwierdziła ona, że choć sądziła, iż kampania wyborcza ją zahartowała, ale - jak się okazało - nadal pozostała słabą kobietą. - To, co się dzieje, nie warte jest ludzkiego życia. Dzieci są najważniejsze - podkreśliła.

We wtorek wieczorem w Mińsku doszło do kolejnych protestów. Rosyjska agencja TASS poinformowała o rozbiciu przez OMON demonstracji w Mińsku.

W środę MSW Białorusi poinformowało o użyciu przeciwko demonstrantom broni palnej.

Od środy pojawiają się informacje o strajkach w białoruskich przedsiębiorstwach. Z kolei w czwartek władze zaczęły wypuszczać z aresztów uczestników protestów.

W piątek białoruska CKW ogłosiła oficjalne wyniki wyborów - Łukaszenko miał w nich otrzymać 80,1 proc. głosów. Tego samego dnia Cichanouska wezwała w umieszczonym w internecie apelu do ponownego przeliczenia oddanych w wyborach głosów i wezwała Białorusinów, by podpisywali internetową petycję w tej sprawie. Cichanouska wezwała też burmistrzów białoruskich miast do organizowania w weekend pokojowych demonstracji. Tego samego dnia rywalka Łukaszenki powołała radę Koordynacyjna, która ma zjednoczyć wszystkie siły polityczne i społeczne w kraju.

W piątek wieczorem przed budynkiem białoruskiego parlamentu demonstrowało około 5 tysięcy ludzi. Od siedziby władzy dzieliło ich zaledwie 20 funkcjonariuszy OMON, którzy stali spokojnie z opuszczonymi tarczami. Do demonstracji doszło też w Grodnie, a w Lidzie do demonstrujących mieli dołączyć milicjanci.

W niedzielę w Mińsku w pokojowym, antyrządowym proteście, miało wziąć udział nawet 200 tysięcy osób. Była to największa demonstracja w historii niepodległej Białorusi.

W poniedziałek Łukaszenko wykluczył możliwość przeprowadzenia ponownych wyborów stwierdzając, na spotkaniu z robotnikami w Mińsku, że dojdzie do nich tylko "jeśli go zabiją". Wyraził jednak gotowość rozmów na temat podzielenia się władzą, mówił też o zmianie konstytucji. Nieco później przyznał, że w przypadku przyjęcia nowej konstytucji możliwe będzie przeprowadzenie nowych wyborów.

W środę Łukaszenko miał polecić MSW doprowadzenie do zakończenia wszelkich niepokojów w Mińsku.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1227
Świat
Czy ustawa Big Beautiful Bill to początek końca politycznego mitu Donalda Trumpa?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1225
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1224
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1224