– Po przemyśleniach doszedłem do wniosku, że możemy zapewnić bezpieczeństwo Ameryki i naszych sojuszników, redukując strategiczną broń atomową i liczbę głowic nuklearnych o jedną trzecią – ogłosił wczoraj Barack Obama w przemówieniu przed Bramą Brandenburską. Zapewnił także, że będzie pracował wraz z sojusznikami z NATO nad zmniejszeniem ilości taktycznej broni nuklearnej w Europie.
Odpowiedź Moskwy była natychmiastowa. – Równowaga odstraszania musi zostać zachowana – oświadczył prezydent Władimir Putin, cytowany przez Itar-Tass.
Jego doradca Jurij Uszakow dodał, że redukcja uzbrojenia atomowego musiałaby obejmować także inne mocarstwa nuklearne. Przy tym Moskwa zdaje sobie sprawę, że Francja po powrocie do struktur wojskowych NATO nie jest w żadnym stopniu zainteresowana zmniejszeniem potencjału swej force de frappe (siły uderzenia).
Propozycja pogłębienia rozbrojenia nuklearnego była najważniejszym punktem przemówienia Obamy, w którym nie zabrakło wielu innych odniesień do polityki globalnej, jak sytuacja na Bliskim Wschodzie czy w Afganistanie. Pominął wprawdzie sprawę przyszłego porozumienia amerykańsko-europejskiego o wolnym handlu, lecz na konferencji prasowej po rozmowach z kanclerz Angelą Merkel nie omieszkał zapewnić, że relacje z Europą są i pozostaną dla USA „kamieniem węgielnym naszego bezpieczeństwa i naszej wolności".
Niemal takie samo zapewnienie złożył przed pięcioma laty, gdy jako kandydat na prezydenta przemawiał przed berlińską Kolumną Zwycięstwa. Tym razem w jego przemówieniu znalazły się nawet akcenty o konieczności równego traktowania naszych „sióstr lesbijek i braci gejów".