Bułagrzy protestują przeciw rzadowi

Bałkany | Trwające od sześciu tygodni antyrządowe protesty w Sofii zyskały teraz europejski wymiar.

Publikacja: 25.07.2013 01:07

Bitwa o parlament. Podczas wtorkowych starć z policją przed gmachem Zgromadzenia Narodowego, rannych

Bitwa o parlament. Podczas wtorkowych starć z policją przed gmachem Zgromadzenia Narodowego, rannych zostało 17 osób

Foto: AFP

Bułgarski parlament ma zająć sie dzisiaj wydarzeniami z wtorku, kiedy to kilkusetosobowa grupa demonstrantów zablokowała gmach Zgromadzenia Narodowego, uniemożliwiając wyjście z niego posłom i dziennikarzom. W okolicach parlamentu doszło do starć demonstrantów z policją, w trakcie których rannych zostało kilkanaście osób.

Sofijski mur

Tymczasem trwające już od 14 czerwca antyrządowe demonstracje zyskały europejski wymiar, gdy demonstranci zbudowali przed ambasadą Niemiec prowizoryczny mur berliński.

Akcja miała zwrócić uwagę Europy na fatalny stan polityki i gospodarki w najbiedniejszym państwie członkowskim Unii Europejskiej.

Protest nie pozostał niezauważony. Viviane Reding, unijna komisarz ds. sprawiedliwości, oświadczyła, że „jest bardzo poruszona silnym pragnieniem obywateli Bułgarii dokonania zmian, ich walką o demokrację i przeciw korupcji”. Już wcześniej swoje zaniepokojenie sytuacją w Bułgarii wyrazili we wspólnym oświadczeniu akredytowani w Sofii ambasadorowie kilku krajów unijnych, m.in. Niemiec i Francji.

Problemy Bułgarów z Brukselą nie są nowe. Raporty unijne od lat wskazują na wyjątkowo niskie standardy przestrzegania prawa, powiązania polityków z organizacjami przestępczymi, korupcję i fatalną politykę gospodarczą. Najnowszy raport, który ma zostać przedstawiony do końca tego roku, znów zapowiada się niekorzystnie dla Sofii.

W prywatnych rozmowach niektórzy brukselscy urzędnicy mówią wręcz o błędzie, jakim było przyjęcie Bułgarii do UE w 2007 r. Motywacje tej decyzji były wyraźnie polityczne – po krwawych wojnach bałkańskich chodziło o ustabilizowanie tego niespokojnego regionu i danie szansy rozwojowej najbardziej zacofanemu zakątkowi Europy.

Maruderzy Unii

Tymczasem wpompowanie w gospodarkę bułgarską blisko 10 mld euro z unijnych funduszy pomocowych nie zmieniło zasadniczo sytuacji ekonomicznej kraju, a postęp w dziedzinie polityki wewnętrznej okazał się iluzoryczny. Politycy traktują zdobywane pozycje jako łup polityczny, stawiając się ponad prawem.

Oburzenie wywołane sposobem rządzenia poprzedniego, prawicowego rządu Bojko Borysowa (notabene powszechnie nazywanego „Mutra”, czyli „napakowany na siłowni”), a zwłaszcza galopującymi wskutek fatalnej polityki kosztami utrzymania doprowadziło na początku roku do masowych protestów, a ostatecznie do upadku prawicowego gabinetu i przedterminowych wyborów.

Mimo atmosfery ogólnonarodowej rebelii majowe wybory znów wygrała rządząca wcześniej partia GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) Borysowa. Z braku chętnych do wejścia z nią w koalicję nie zdołała jednak utworzyć rządu i ostatecznie gabinet utworzyła lewicowa Koalicja na rzecz Bułgarii (w której pierwsze skrzypce gra Bułgarska Partia Socjalistyczna) wspierana przez partię mniejszości tureckiej (Ruch na Rzecz Praw i Swobód – DPS).

Przyznanie politykom tureckim kilku stanowisk rządowych wywołało dodatkowo wzmożenie nastrojów nacjonalistycznych, na fali których już wcześniej do parlamentu weszło szowinistyczne ugrupowanie Ataka. Hasłem do nowej fali protestów stało się mianowanie na szefa potężnej Państwowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (DANS) kontrowersyjnego biznesmena i medialnego magnata, 32-letniego Deliana Pejewskiego z DPS. Decyzja ta została ostatecznie cofnięta i szefem DANS został Władymir Pisanczew (notabene oskarżany o zlecanie inwigilowania dziennikarzy), ale i tak nie uspokoiło to nastrojów społecznych.

Jeszcze jedne wybory?

Premier Płamen Oreszarski próbował zyskać poparcie Bułgarów, obiecując podwyżki najniższych płac i emerytur, a także obniżenie o 5 proc. wyjątkowo wysokich cen energii (to właśnie ich podwyżka na początku roku dała impuls do protestów). Zapowiedział też wycofanie aktywów spółek Skarbu Państwa z banku komercyjnego związanego z firmami Pejewskiego, co od dawna budziło krytykę i wywoływało oskarżenia o korupcję.

Niewiele to dało. Poparcie nowego rządu zaledwie sześć tygodni po jego utworzeniu spadło już poniżej 25 proc. – Nie wierzę, by rząd Oreszarskiego był zdolny do przeprowadzenia sensownych reform – mówi „Rz” Dymitar Markow, analityk z sofijskiego Centrum Studiów nad Demokracją. – Działania gabinetu są chaotyczne, podejmowane w pośpiechu, bez konsultacji społecznych i bez porozumienia z innymi partiami.

Większość bułgarskich analityków uważa, że rozwiązanie trzeba znaleźć w ramach obecnego układu politycznego – np. poprzez utworzenie ponadpartyjnego gabinetu ekspertów. Dymitar Markow mówi, że nowe wybory przy wiekszej frekwencji mogłyby wprawdzie zmienić nieco układ polityczny, ale zasadniczo nie przywrócą wiary Bułgarów w ocenianą wyjątkowo nisko całą klasę polityczną.

Trudno się temu dziwić, jeśli wyborcy wśród deputowanych do nowego parlamentu znów widzą postaci takie jak np. Aleksandar „Salim” Metodiew, uważany za „bossa cygańskiej mafii”. Media przypisują mu defraudacje, wymuszenia i kupowanie głosów.

Bułgarski parlament ma zająć sie dzisiaj wydarzeniami z wtorku, kiedy to kilkusetosobowa grupa demonstrantów zablokowała gmach Zgromadzenia Narodowego, uniemożliwiając wyjście z niego posłom i dziennikarzom. W okolicach parlamentu doszło do starć demonstrantów z policją, w trakcie których rannych zostało kilkanaście osób.

Sofijski mur

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017