Nie wygląda na to, aby Edward Snowden mógł przybyć do Niemiec w charakterze świadka przesłuchiwanego przez specjalną komisję Bundestagu, o której utworzeniu dyskutują obecnie niemieccy politycy. - Cieszę się na rozmowy w waszym kraju jak tylko sytuacja się wyjaśni - napisał Edward Snowden w liście zaprezentowanym dziś w Berlinie i skierowanym do władz Niemiec.
Adresatem listu nie była ani pani kanclerz, której telefon był na podsłuchu amerykańskich służb ani żaden z członków rządu. Przekazany został do prokuratury. Przywiózł go z Moskwy deputowany Zielonych Hans-Christian Stroebele, który spotkał się tam ze Snowdenem.
Ewentualne zeznania byłego pracownika amerykańskiej agencji wywiadowczej NSA byłyby pierwszymi bezpośrednimi wypowiedziami Snowdena poza mediami. Mogłyby potwierdzić lub zaprzeczyć wielu publikowanym obecnie w mediach informacjom.
Jednak jego przyjazd do Berlina jest niezwykle utrudniony z przyczyn natury prawnej. Ale także z powodów politycznych, gdyż nawet gdyby znaleziono lukę prawną ,to taki krok Berlina spotkałby się z ostrą reakcją Waszyngtonu. Nie wykluczone jednak, że przedstawiciele niemieckich władz przeprowadzą rozmowy ze Snowdenem w Moskwie. Zapowiedział to szef niemieckiego MSW Hans-Peter Friedrich, którego skorygował jednak prawie natychmiast Steffen Seibert rzecznik pani kanclerz wykluczając "bezpośrednie spotkania " ze Snowdenem.