Khan Said zdobył rozgłos jako dowódca ruchu talibańskiego w niespokojnej prowincji Waziristan Południowy. To jemu przypisywane jest zaplanowanie i przeprowadzenie w zeszłym roku brawurowego najazdu na więzienie w północno-zachodnim Pakistanie, z którego uwolnił 400 więźniów, w większości talibów odsiadujących kary za ataki terrorystyczne.
Talibowie poinformowali, że Mahsud padł wczoraj ofiarą ataku z drona, który odpalił w jego kierunku cztery rakiety. Razem z nim miało zginąć czterech innych ludzi. To już co najmniej trzecia informacja o zgładzeniu przywódcy talibów zajmującego eksponowane miejsce na amerykańskich listach poszukiwanych terrorystów (za jego głowę wyznaczono nagrodę miliona dolarów). Tym razem wiadomość potwierdzili sami talibowie. Według nich dzisiaj w południe odbył się już pogrzeb zabitego dowódcy, którego pochowano w Miranszahu w prowincji Waziristan Północny. Jak twierdzą naoczni świadkowie ciało Mahsuda zostało mocno okaleczone, ale jego rysy twarzy były dobrze rozpoznawalne.
Wyznaczenie Khana Saida na nowego szefa ruchu zaskoczyło obserwatorów, bowiem za "naturalnego" kandydata na to eksponowane w ruchach związanych z al Kaidą stanowisko uważano Maulana Fazlullaha, dowódcę talibów z Doliny Swat.