Wojskowi bez konkurencji w Egipcie

Egipt ma kolejną nową konstytucję. Otwiera ona drogę generałowi as-Sisiemu do stanowiska prezydenta.

Publikacja: 17.01.2014 01:25

Zdaniem rządowego Al Ahram ponad 98 proc. biorących udział w zakończonym w środę dwudniowym referendum konstytucyjnym opowiedziało się za nową ustawą zasadniczą. Daje ona wiele przywilejów policji i armii, umacniając władzę wojskowych i samego gen. Abdel Fataha as-Sisiego.

W nowej konstytucji nie ma wielu odniesień do religii, które znalazły się w konstytucji obalonego z początkiem lipca ubiegłego roku prezydenta Mohammada Mursiego i jego rządu, złożonego w przeważającej części z członków fundamentalistycznego Bractwa Muzułmańskiego. Od tego czasu krajem rządzi armia. Teraz uważa ona, że sukces referendum daje jej społeczny mandat do sprawowania rządów. Pod nadzorem wojskowych odbędą się jeszcze w tym roku wybory prezydenckie i parlamentarne.

Wojskowi zaplanowali referendum niemal perfekcyjnie. Niewiele dały apele znajdującego się w więzieniu Mursiego oraz jego zwolenników wzywających do bojkotu „haniebnego" referendum. Frekwencja była bardzo wysoka i wyniosła 55 proc. W referendum konstytucyjnym za czasów Mursiego frekwencja była o 22 punktów procentowych niższa. Na tym tle ostatni wynik wypada doskonale.

Frekwencję „pompowano" jednak metodami mającymi mało wspólnego z procedurami demokratycznymi. Do ostatniej chwili państwowa telewizja pokazywała kolejki do lokali wyborczych, namawiając wszystkich do udziału w głosowaniu. Mowa była o budowaniu przyszłości Egiptu na miarę piramid, który to nowy etap rozpoczyna się wraz z referendum. Aresztowano setki osób. Niemniej jednak mało kto wątpi w zwycięstwo wojskowych.

– Wyborcy kierowali się nierzadko przekonaniem, że lepsze rządy armii niż islamistów, popierając zmianę konstytucji – zwraca uwagę Dina Fakousa- Behrens z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Wielu Egipcjan miało już dość rządów Mohammada Mursiego wybranego w demokratycznych wyborach w maju 2011 roku. Protesty antyrządowe w połowie ubiegłego roku doprowadziły do zamachu stanu przez armię. Na czele państwa stanął Adli Mansur, były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego.

Wkrótce zastąpi go gen. as-Sisi. – Jeżeli wezwie mnie naród, a armia da mi mandat, sam ogłoszę swą kandydaturę. Jesteśmy w końcu demokracją – tłumaczył przed tygodniem. Jest przekonany, że nie może sobie pozwolić na luksus rezygnacji z kandydatury na szefa państwa. Na temat generała krąży niemało dowcipów. Zgodnie z jednym z nich ostatni raz, kiedy as-Sisi popełnił błąd, to wtedy, gdy myślał, że go rzeczywiście popełnił. – Ma oczywiście ogromne szanse na prezydenturę, ale wiele zależy od tego, w jakim stopniu armia upora się z katastrofalną sytuacją gospodarczą kraju – mówi „Rz" Jean-Francois Daguzan z paryskiej Fundacji Badań Strategicznych.

Nie jest też jasne, czy Bractwo Muzułmańskie zostało ostatecznie wyeliminowane ze sceny politycznej. Wojskowy zamach stanu był pierwszym ciosem zadanym islamskim fundamentalistom. Niedługo później zamrożone zostały aktywa organizacji, a jeden z sądów wydał zakaz jej działalności. Zamknięte zostały stacje radiowe i telewizyjne Bractwa oraz ich gazety. Bracia i ich zwolennicy odpowiedzieli protestami. 6 października ubiegłego roku w zamieszkach i starciach w całym kraju zginęło ponad 50 osób, w tym 45 w Kairze.

W odpowiedzi na brutalne traktowanie demonstrantów przez władze USA wstrzymały część pomocy wojskowej dla Egiptu. Jednak miesiąc później sekretarz stanu John Kerry odwiedził Egipt i spotkał się z gen. as-Sisim.

Demonstracje zwolenników Bractwa trwają do dzisiaj. Nierzadko też dochodzi do krwawych starć bojowników Bractwa z wojskiem i policją. Od grudnia ubiegłego roku Bractwo jest traktowane jako organizacja terrorystyczna. Karalne, jest nawet posiadanie jakichkolwiek publikacji związanych z bractwem. – Takie potraktowanie Braci Muzułmańskich jest czytelnym sygnałem dla wielu innych krajów regionu, że właściwie bezkarnie zostały naruszone procedury demokratyczne, co oznacza, że wszystkie metody są dopuszczalne – mówi Jean-Francois Daguzan. Nie ma przy tym wątpliwości, że pod rządami wojskowych Egipt staje się państwem stabilnym. Prof. Janusz Danecki, arabista z UW, jest skłonny sądzić, że Bracia Muzułmańscy mają nikłe szanse na odzyskanie utraconego znaczenia politycznego. Ich upadek w wyniku zamachu stanu został właściwie przyjęty ze zrozumieniem przez dużą część społeczeństwa. Dla państw regionu liczy się najbardziej stabilizacja Egiptu. Nawet Arabia Saudyjska wspomagająca wcześniej Braci stanęła po zamachu stanu po stronie wojska.

Zdaniem rządowego Al Ahram ponad 98 proc. biorących udział w zakończonym w środę dwudniowym referendum konstytucyjnym opowiedziało się za nową ustawą zasadniczą. Daje ona wiele przywilejów policji i armii, umacniając władzę wojskowych i samego gen. Abdel Fataha as-Sisiego.

W nowej konstytucji nie ma wielu odniesień do religii, które znalazły się w konstytucji obalonego z początkiem lipca ubiegłego roku prezydenta Mohammada Mursiego i jego rządu, złożonego w przeważającej części z członków fundamentalistycznego Bractwa Muzułmańskiego. Od tego czasu krajem rządzi armia. Teraz uważa ona, że sukces referendum daje jej społeczny mandat do sprawowania rządów. Pod nadzorem wojskowych odbędą się jeszcze w tym roku wybory prezydenckie i parlamentarne.

Pozostało 82% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021