Berlin chce nadal dialogu z Moskwą

Kryzys na Ukrainie odsłonił fiasko dotychczasowej polityki Niemiec wobec Rosji.

Publikacja: 08.04.2014 01:59

Nic jeszcze konkretnego nie wiemy poza tym, że kolejna edycja Dialogu Petersburskiego odbędzie się 23 – 24 kwietnia – mówi „Rz" rzeczniczka  forum porozumienia niemiecko-rosyjskiego, jakim jest od lat Dialog Petersburski.   Jest to sztandarowy projekt  z czasów kanclerza Gerharda Schrödera i jego ówczesnego,  a także  obecnego przyjaciela prezydenta Władimira Putina. Ten ostatni  na jednej z pierwszych edycji Dialogu odwoływał się do ducha Rapallo, proponując Niemcom specjalne relacje, podobne nieco do porozumienia z 1922 roku.

Bez ostracyzmu

Mimo kryzysu ukraińskiego  Niemcy nie widzą żadnych  powodów, aby kolejna edycja Dialogu miała nie dojść do skutku. – To pozytywne przesłanie, że Niemcom zależy na utrzymywaniu wzajemnych kontaktów w tak napiętej atmosferze, jak obecna.  Rosja jest nimi obecnie zainteresowana tak jak i dawniej – mówi „Rz" Fiodor Łukianow, redaktor naczelny pisma „Rosja w Globalnej Polityce".

Kolejna edycja Dialogu Petersburskiego będzie się jednak znacznie różniła od wszystkich poprzednich. Nie wezmą w nim udziału ani kanclerz Angela Merkel, ani prezydent Putin. A to dlatego,  że ze względu na agresję Rosji na Ukrainę odwołane zostały rosyjsko-niemieckie  konsultacje międzyrządowe, na marginesie których funkcjonował Dialog.  W tym kontekście spotkanie w ramach samego  Dialogu ma szczególne polityczne znaczenie.

Berlin daje wyraźnie do zrozumienia, że nie ma najmniejszego zamiaru stosować wobec Rosji ostracyzmu politycznego w charakterze kary za aneksję Krymu. – Niemcy nadal siłą bezwładności kontynuują starą politykę wobec Rosji, zdając sobie przy tym sprawę, że nadszedł czas dostosowania do realiów – mówi „Rz" europoseł Paweł Zalewski. Owe realia to fakt, że fiasko poniosła dotychczasowa polityka Niemiec wobec Rosji, polegająca na zbliżeniu poprzez związanie Moskwy wieloma więzami z Berlinem, a także polityka partnerstwa modernizacyjnego. Autorem obu tych koncepcji jest obecny szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. Obie poniosły fiasko na długo przed niedawnymi wydarzeniami na Ukrainie czy Krymie.

– Kanclerz Merkel szuka obecnie trzeciej drogi w relacjach z Rosją. Unika ostrego potępienia ani też nie chce sprawiać wrażenia, że nic się ostatnio nie stało – mówi „Rz" Kai-Olaf Lang, ekspert berlińskiej rządowej fundacji Nauka i Polityka. Szukanie nowego modelu współpracy z Rosją będzie trwało tak długo, jak Moskwa nie odkryje wszystkich kart dalszego postępowania z Ukrainą. Taka postawa to w gruncie rzeczy parawan, za którym kryją się obecnie Niemcy, gdyż nikt nie ma złudzeń, że Putin uczyni wszystko, aby destabilizować sytuację na Ukrainie. Zdestabilizował już skutecznie sam Dialog Petersburski, przekształcając go przez lata w sztywne, nic nieznaczące debaty oficjeli. Rozczarowana strona niemiecka protestowała jedynie werbalnie, domagając się prawdziwego „dialogu społeczeństw".

Rządzą koncerny

Nie ulega wątpliwości, że niemiecka polityka wobec Rosji kształtowana jest w dużej mierze przez potężne lobby niemieckiego przemysłu za pośrednictwem słynnej organizacji, jaką jest Komisja Wschodnia Przemysłu Niemieckiego. Najlepszym przykładem demonstracyjnego wpływu koncernów na politykę jest wizyta szefa Siemensa Joe Kaesera w rezydencji Władimira Putina pod koniec marca, a więc już po inwazji na Krymie i  w chwili, gdy toczyła się międzynarodowa dyskusja na temat sankcji wobec Rosji. Spotkało się to z falą krytyki także w Niemczech, na co prezes Kaeser odpowiedział, że przecież poinformował rząd o swej wyprawie. Ale Siemens zainwestował w Rosji 800 mln euro i nie ma zamiaru tracić ani grosza w imię politycznych deklaracji.

Nieco wcześniej niemiecki koncern energetyczny RWE sprzedał za 5 mld dol. swą spółkę Dea funduszowi Letter One, którego właścicielem jest rosyjska grupa Alfa, należąca w dużej mierze do oligarchy i przyjaciela Putina Michaiła Friedmana.  Znany niemiecki europoseł Elmar Brok nazwał tę transakcję nieodpowiedzialnością. Kanclerz Merkel broniła z kolei w Warszawie tego rodzaju operacji, że są to działania prywatnego biznesu, w co rząd się nie miesza. Tym bardziej że niemiecki eksport do Rosji gwarantuje w Niemczech setki tysięcy miejsc pracy.

– Niemcy są dla Rosji niezwykle atrakcyjnym partnerem nie tylko z przyczyn gospodarczych. Odgrywają wiodącą rolę w polityce unijnej i dlatego Moskwa zabiegała o względy Berlina – tłumaczy Fiodor Łukianow.

Stąd propozycje sprzed kilku lat Władimira Putina, złożone właśnie w Niemczech, utworzenia wspólnoty gospodarczej od Lizbony do Władywostoku  czy propozycja prezydenta Dmitrija Miedwiediewa wspólnej architektury bezpieczeństwa od Władywostoku po Vancouver. Moskwa liczyła, że takie plany padną na podatny grunt w Niemczech.

Tak się nie  stało, gdyż nawet Niemcom opadły wkrótce łuski z oczu. Ale jak zauważa tygodnik „Spiegel" – „wielu Niemców czuje się mocno związanych z Rosją i dlatego kryzys ukraiński jest tak niebezpieczny dla Berlina". Dwu  byłych kanclerzy z SPD: Gerhard Schröder oraz Helmut Schmidt ,nie kryje zrozumienia dla poczynań Putina. Z ugrupowania Angeli Merkel CDU do głosu zameldował się Wolfgang Schäuble, porównując działania Putina do aneksji Kraju Sudeckiego przez Hitlera. Zebrał za to burzę krytyki, podobnie jak dwójka byłych kanclerzy.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019