Rosyjski deputowany: na Ukrainie są rosyjscy dywersanci

Należący do „Sprawiedliwej Rosji” Ilia Ponomariow oskarżył Kreml o podżeganie do wojny domowej na terenie, którego mieszkańcy wcale nie chcą być obywatelami Rosji.

Publikacja: 21.04.2014 09:00

Rosyjski deputowany: na Ukrainie są rosyjscy dywersanci

Foto: AFP

Swoje wrażenia z pobytu na Ukrainie opisał w blogu na stronie radiostacji „Echo Moskwy”. Mimo, że jest członkiem parlamentu czyli oficjalnych władz, Ponomariow był przyjmowany przez Ukraińców gdyż jako jedyny rosyjski deputowany 20 marca głosował w Dumie przeciwko przyjęciu Krymu i Sewastopola w skład Rosji.

„Nie ma masowej rosyjskiej interwencji, ale są oddziały sił specjalnych (GRU ?) i grupy dywersyjne, które kierują tak zwanymi siłami samoobrony” – napisał o tym, co się dzieje na południowym-wschodzie Ukrainy.

„W Kijowie młodzież masowo zapisuje się do Gwardii Narodowej i stoi w kolejkach do wojskowych komend uzupełnień. Takiej ilości ukraińskich flag nigdy tu nie widziałem – to naprawdę wielki, patriotyczny zryw. Na naszych oczach rodzi się ukraiński naród”.

„Na tle strwożonego, kłócącego się, upolitycznionego ale jednak spokojnego Kijowa na południowym wschodzie sytuacja jest zupełnie inna. W obwodzie donieckim trwają działania wojenne, bez przerwy słychać strzelaninę (z broni strzeleckiej, rzecz jasna artylerii i lotnictwa nikt nie używa). Są ofiary, ukraińska armia i policja są słabe (choć nieprawdą są informacje o masowym przechodzeniu wojskowych na stronę Rosji – na Krymie tylko około 20 proc. przeszło na rosyjską stronę, pozostali opuścili półwysep, gdy tylko pozwolono im to zrobić).” – opisuje Ponomariow rosyjskiemu czytelnikowi rzeczy, o których ten nie ma pojęcia.

Rosja bowiem zalana jest falą propagandy. „W wielu wystąpieniach próbowałem wyjaśnić Ukraińcom, że Rosjanie są ofiarami państwowej propagandy. Szczerze wierzą, że nasz kraj ratuje bratni naród od faszystów, którzy dzięki pieniądzom CIA i Unii Europejskiej zdobyli władzę w Kijowie. Rosjanie nie uważają się dziś za agresorów, i ich dążenia (poza pojedynczymi wyjątkami) nie są wcale imperialistyczne. Jasne jest jednak, że jaka by nie była motywacja, Ukraińcom lżej od tego nie jest, a my jesteśmy dla nich agresorem” – stwierdza.

Swoich rodaków Ponomariow ostrzega, że większość mieszkańców południowo-wschodnich regionów wcale nie chce przyłączenia do Rosji (jedynie 25-30 proc.). Protesty przeciw władzom w Kijowie zaś napędza strach przed pogorszeniem i tak niezbyt wysokiego statusu materialnego oraz właśnie nowa władza uważana za kolejną emanację „układu oligarchicznego”. Najbardziej antyrosyjscy są górnicy, największa i najlepiej zorganizowana grupa zawodowa w donieckiem. „Wiedzą, że w [sąsiadującym z Ukrainą] rosyjskim obwodzie rostowskim z około 100 kopalń czynne jeszcze są tylko cztery (a i to należące do ukraińskiego oligarchy), a ludzie zostali bez pracy i pieniędzy”.

Swoje wrażenia z pobytu na Ukrainie opisał w blogu na stronie radiostacji „Echo Moskwy”. Mimo, że jest członkiem parlamentu czyli oficjalnych władz, Ponomariow był przyjmowany przez Ukraińców gdyż jako jedyny rosyjski deputowany 20 marca głosował w Dumie przeciwko przyjęciu Krymu i Sewastopola w skład Rosji.

„Nie ma masowej rosyjskiej interwencji, ale są oddziały sił specjalnych (GRU ?) i grupy dywersyjne, które kierują tak zwanymi siłami samoobrony” – napisał o tym, co się dzieje na południowym-wschodzie Ukrainy.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017