Główną przyczyną tego ruchu jest pogłębiający się kryzys w Libii. Lokalizacja więc nie jest przypadkowa. Sigonella to baza z odpowiednią infrastrukturą, położona bardzo blisko libijskiego wybrzeża.

Cała operacja potwierdza także zmianę myślenia o sposobie walki z terroryzmem w Afryce. Sam Barack Obama nie ukrywa, że jest za przeniesieniem nacisku w tej walce na stosowanie dronów i większego wykorzystania sił specjalnych. Baza Sigonella jako baza wypadowa, znajdująca się 160 km od Libii, nadaje się do takiej strategii idealnie.

Libia od dłuższego czasu przeżywa kryzys polityczny. Po zakończeniu wojny domowej nie ma końca powszechnie panującej przemocy. Kraj jest metodycznie dewastowany przez członków byłych milicji, którzy nie chcą podporządkować się nowej władzy. Problemem obecnego rządu jest przede wszystkim rozbrojenie dawnych grup walczących z Kadafim. Milicje w wielu rejonach kraju kontrolują tereny roponośne.

W tym roku zabito wiceministra przemysłu Libii Hassana al-Drouhina, a wcześniej również porwano wiceszefa wywiadu.

Departament Obrony USA wysłał na Sycylię oprócz 200 marines, także 2 tankowce KC-130 oraz 4 zmiennopłaty MV-22B.