Podczas niedzielnego głosowania 14 ministrów poparło projekt, który powstał z połączenia dwóch innych propozycji złożonych wcześniej w Knesecie. Sprzeciw wobec ostrych sformułowań użytych w tekście złożyła minister sprawiedliwości Cipi Liwni oraz pięcioro ministrów reprezentujących świecką partię Jesz Atid.
Proponowany przez radykalnych posłów tekst ustawy nie jest jeszcze ostateczny. W ciągu najbliższych kilku dni ma on zostać zmieniony przez premiera, który dał do zrozumienia, że nie użyje najostrzejszych sformułowań budzących opór wśród liberalnej części społeczeństwa izraelskiego. Na treść ustawy ma się składać zbiór 14 zasad, które premier uznał za podstawowe dla określenia Izraela jako historycznej ojczyzny narodu żydowskiego i zagwarantowania jego obywatelom równych praw.
Wielu obserwatorów zauważa, że formalna zmiana charakteru państwa w rzeczywistości oddaje tylko stan faktyczny istniejący w Izraelu od długiego czasu. Mimo deklaracji polityków status ludności nieżydowskiej (czyli de facto Arabów) jest w praktyce niższy niż żydowskiej większości. – Obniżanie standardów prawa, by dostosować je do złej praktyki, to poważny błąd – ocenia w rozmowie z „Rz" ekspert brytyjskiego think tanku Chatham House prof. Yossi Mekelberg. – Tak naprawdę to prawne sankcjonowanie dyskryminacji.
Dyskusje o żydowskości Izraela nie są nowe, jednak na tym polu nigdy nie udało się precyzyjnie wyznaczyć prymatu religii, narodowości albo etniczności. Obowiązujące od 1950 r. Prawo Powrotu określało Żyda jako dziecko żydowskiej matki albo nawróconego na judaizm konwertytę. Późniejsze zmiany położyły większy nacisk na element religijny, wykluczając np. wyznawców judaizmu, którzy dobrowolnie przeszli na inną religię. Zdaniem Jariwa Lewina, przewodniczącego koalicji rządowej w Knesecie, proponowana obecnie zmiana to „powrót Izraela do syjonistycznych korzeni po latach, gdy system sądowniczy wyrządzał szkody zasadom, na których zbudowano nasze państwo".
Projekt nowej definicji państwa wzbudza ostre dysputy, których odbiciem był niedzielny spór podczas posiedzenia rządu. Swoje zastrzeżenia otwarcie zaprezentowała minister Liwni, która domagała się, by większy nacisk położono na pojęcie równości obywateli. Stwierdziła, że poprze jedynie złagodzoną wersję ustawy, jeśli premier przedstawi ją w najbliższym czasie. Także prokurator generalny Jehuda Weinstein uznał, że projekt ustawy o żydowskim państwie narodowym jest „atakiem przeciwko demokratycznej naturze państwa izraelskiego".