Specjalne sekrety nadchodzą

Niedługo w Japonii wchodzi w życie ustawa o tzw. specjalnych sekretach. Według jej zaleceń 460 tys. dokumentów zostanie uznanych za tajemnice państwowe.

Aktualizacja: 01.12.2014 16:13 Publikacja: 01.12.2014 14:57

Premier Japonii Shinzo Abe

Premier Japonii Shinzo Abe

Foto: AFP

Jak zmieni się obraz mediów w Japonii, gdy będą grozić kary za ujawnianie niektórych faktów?

O tym, że ustawa o tzw. specjalnych sekretach nadejdzie, wiadomo już od roku. Przegłosowana w ekspresowym tempie pod koniec pierwszego roku kadencji gabinetu premiera Shinzo Abe zdążyła wzbudzić wiele emocji. Według ostatnich szacunków blisko 460 tys. dokumentów zostanie przez rząd oznaczonych nową klauzulą tajności.

460 tys. specjalnych sekretów

Zakazane opinii publicznej będą dotyczyć dyplomacji, obronności, przeciwdziałaniu terroryzmu i kontrwywiadu. Ustawa o specjalnych sekretach wejdzie w życie 10 grudnia 2014 roku. W ciągu ostatnich 12 miesięcy do grona utajnianych dokumentów dołączono większość z 460 tys., bo aż 353 tys. pozostałe były uznawane za te o utrudnionym dostępie na podstawie przepisów z 2007 roku. Z 19 rządowych ośrodków jedynie 3 ankietowane przez agencję informacyjną Kyodo mają dopracowane procedury przygotowane na wejście ustawy. Pozostałe twierdzą, że dopiero zajmują się tematem zmieniającego się prawa.

Poza gabinetem premiera, który dysponuje przeważającą większością tajnych dokumentów, ponad 21 tys. nowych sekretnego zarachowania ma u siebie japoński MSZ, policja blisko 14 tys., ministerstwo obrony narodowej 45 tys., a Agencja Bezpieczeństwa Publicznego ponad 15 tys. Ministerstwo finansów i agencje odpowiedzialne za bezpieczeństwo finansów twierdzą, że nie będą w myśl nowego prawa oznaczać żadnych dokumentów specjalną klauzulą. Z kolei agencja odpowiedzialna za bezpieczeństwo pożarowe i zapobieganie katastrofom uważa, że wszystko dziejące się w obrębie pracy resortu będzie tajne z założenia.

W pierwszej połowie października rząd wyraził ostateczną zgodę na wprowadzenie ustawy w grudniu. Nowe prawo wprowadza 55 kategorii sekretów, jak np. te dotyczące informacji o rozwoju i nowych technologiach wykorzystywanych w produkcji okrętów podwodnych, samolotów wojskowych, broni i amunicji. Informacje pozyskane przez japoński wywiad od obcych rządów i organizacji międzynarodowych będą także utajniane. Ustawa o sekretach ma według założeń obejmować tajnością jak najmniejsze porcje danych przez możliwie krótki czas. Wszystko z dbałością o zachowanie demokratycznych zasad. Przegłosowane przed dwoma miesiącami wytyczne mają według szefa gabinetu premiera Abe, Yoshihidy Sugi zapewnić mechanizm zdolny do zagwarantowania poprawności wprowadzenia ustawy.

Co zmieni ustawa?

Z jednej strony zasady mają być jasne a pola, które może obejmować ustawa przeciwdziałająca wyciekowi tajnych danych, dokładnie określone, jednak nie wszyscy zachowują spokój. Kto się nie dostosuje do nowego prawa i dopuści się wycieku informacji może liczyć się z karą więzienia w wysokości nawet do 10 lat. Do tej grupy zaliczać się będzie także urzędników państwowych. Ci, którzy będą nalegać na ujawnianie tajemnic, czyli głównie dziennikarze, mają gwarantowane nawet 5 lat odsiadki. Okres obowiązywania klauzuli tajności początkowo będzie dotyczyć 5 lat z możliwością rozszerzenia na kolejne 30. W razie potrzeby sekret może pozostać sekretem nawet na dwa razy dłużej, czyli 60 lat.

Nie wszyscy się cieszą, ponieważ istnieje poważna obawa, że ustawa o specjalnych sekretach ograniczy wolność słowa w Japonii. Dziennikarzom nie będzie opłacało się dochodzenie prawdy, ponieważ nie będą chcieli ryzykować kary więzienia. Przestanie spotykać się tak zwanych whistleblowerów, czyli demaskatorów nieprawidłowości zdarzających się w rozmaitych instytucjach i organizacjach. Bycie tym, który jako pierwszy podniesie alarm, by pokazać opinii publicznej coś, czego być nie powinno, nie będzie w cenie. Demaskator nie dość, że niczego nie zdemaskuje, to jeszcze pójdzie za swoje działania do więzienia.

W Japonii, w której rzadko kiedy ktoś protestuje przeciwko czemukolwiek na ulicy, dochodziło jednak do zgromadzeń w opozycji do nowej ustawy. Marsze w opozycji do nowego prawa odbywały się w październiku w Tokio, Kioto i Osace. Niektórzy z bardziej zaangażowanych i świadomych społecznie i politycznie obywateli kraju boją się, że 10 grudnia rozpocznie się nowa era nowoczesnej Japonii. Taka, która jednak zamiast przyspieszyć rozwój cofnie organizację państwa o dekady. Mieszkańcy regionu Kansai, który obejmuje zachodnią część Kraju Kwitnącej Wiśni boją się także, że klauzula tajności zablokuje pełen dostęp do informacji na temat przebiegu planowanych restartów elektrowni atomowych. Nikt nie chciałby powtórki z Fukushimy, o której na dodatek nie byłoby wiadomo. Problemem może być też poznanie prawdy na temat ustaleń dotyczących rozmieszczenia amerykańskich baz wojskowych oraz japońskich planów reagowania militarnego, do którego rząd premiera Abe rości sobie coraz większe prawo. Wątpliwości budzą także skutki instalowania urządzeń radarowych, które mogą wpływać na zdrowie mieszkańców żyjących w pobliżu baz Sił Samoobrony. Dodatkowo dzień wyznaczony na wprowadzenia specjalnych sekretów to Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka, święto ustanowione przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Nowe, japońskie prawo ma tym bardziej stać w opozycji do wartości wyzwanych przez świat.

Jak zmieni się obraz mediów w Japonii, gdy będą grozić kary za ujawnianie niektórych faktów?

O tym, że ustawa o tzw. specjalnych sekretach nadejdzie, wiadomo już od roku. Przegłosowana w ekspresowym tempie pod koniec pierwszego roku kadencji gabinetu premiera Shinzo Abe zdążyła wzbudzić wiele emocji. Według ostatnich szacunków blisko 460 tys. dokumentów zostanie przez rząd oznaczonych nową klauzulą tajności.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175