Walki w ostatnich dniach toczyły się w okolicach miasta Baga na granicy z Czadem. Leżąca w tym mieście baza wojskowa została zaatakowana i zajęta przez bojówki Boko Haram już 3 stycznia. Setki żołnierzy i cywilów uciekło wtedy z miasta - część do pobliskiego Czadu, inni na pustynię i do buszu.

Przez kilka dni islamiści prowadzili bezlitosne polowanie na uciekinierów. Przy okazji spalili co najmniej 15 wsi mordując ich mieszkańców. Świadkowie twierdzą, że podawana liczba ofiar może być nawet większa bowiem nikt nie ma odwagi, by zagłębić się w zarośla i policzyć zabitych. Wśród ofiar najwięcej jest kobiet, dzieci i starców.

W kilku miejscowościach opór napastnikom próbowali stawiać członkowie lokalnych cywilnych milicji, jednak słabo uzbrojeni chłopi nie byli w stanie stawić czoła doskonale zorganizowanym i wyszkolonym oddziałom Boko Haram. W samym mieście Baga z bojownikami walczą przysłane ponownie oddziały armii rządowej, która usiłuje odbić utracone wcześniej pozycje.

Dla władz nigeryjskich to sprawa prestiżu, zwłaszcza przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi, które mają odbyć się 14 lutego. Prezydent Goodluck Jonathan obiecał rozszerzenie ofensywy przeciwko Boko Haram, jednak takie zapewnienia padały już kilkakrotnie od wiosny bez widocznych efektów w objętych islamistyczną rebelią a prowincjach na północy kraju.