Niemiecki potentat był do tej pory jedną z najbezpieczniejszych linii świata. Mimo ogromnego zakresu usług ostatni wypadek śmiertelny zdarzył się tu 20 lat temu. A w ciągu 40 lat na pokładach Lufthansy zginęło tylko dziewięć osób.
Germanwings, utworzona 13 lat temu tania linia Lufthansy, do tej pory w ogóle nie miała żadnych wypadków. Prezes grupy Carsten Spohr od dłuższego czasu forsował strategię przekształcania lotów Lufthansy na loty Germanwings, ograniczając przy okazji ich koszty. W ten sposób chciał konkurować z takimi rywalami jak Ryanair i Easyjet, które systematycznie podcinają marże zysków tradycyjnych przewoźników.
To niejedyny konkurent, któremu Lufthansa musi stawić czoła. Na długich trasach przede wszystkim z Europy do Azji wielu klientów Niemcom podbierają linie z Bliskiego Wschodu, takie jak: Qatar Airways, Etihad czy Emirates.
Bolączką Spohra są także regularne strajki pilotów protestujących przeciwko ograniczeniu osłon socjalnych. Ostatni z nich skończył się trzy dni temu. Z tego powodu grupa w ub.r. straciła aż 232 mln euro.
Mimo tak wielu wyzwań Lufthansa w ostatnich kilkunastu latach zdobyła dominującą pozycję na rynku europejskim, spychając do defensywy m.in. Air France, British Airways czy Iberię. Jej symbolem był slogan „nonstop you" sugerujący stałą dbałość o potrzeby pasażerów.
Peter Morris, ekspert ds. lotnictwa, twierdzi, że teraz wszystko zależy od tego, czy dla opinii publicznej wypadek będzie jednorazowym tragicznym wydarzeniem czy też zacznie być kojarzony z systematycznymi niedociągnięciami.