„Nadużycie pamięci historycznej", tak zatytułował obszerny artykuł na pierwszej stronie w weekendowym wydaniu monachijski dziennik „Süddeutsche Zeitung" (SZ). Przyczynkiem do niego są centralne obchody 70 rocznicy zakończenia II wojny światowej w Bundestagu. 8 maja przemówienie wygłosi tam po raz pierwszy nie czołowy niemiecki polityk, lecz historyk prof. Heinrich August Winkler. „To jest przesłanie polityczne. Historyk wygłaszający przemówienie w tym pamiętnym dniu, tego jeszcze nie było", pisze monachijska gazeta. Jak zaznacza, decyzja ta, którą powzięli wspólnie Bundestag oraz Urzędy Kanclerski i Prezydencki, jest „wyjątkowa" i „świadczy o spojrzeniu na historię, które różni Niemcy od reszty świata". O ile bowiem, zaznacza SZ, w Niemczech „monopol na obchody rocznicowe mają historycy, gdzie indziej rocznice robią karierę jako skuteczna broń w bieżącej polityce".
Historia narzędziem politycznym
Pamięć o II wojnie światowej, pisze gazeta, jest „narzędziem polaryzacji oraz nacisku wobec sąsiadów i przeciwników". To prowokuje, a ton staje się coraz bardziej szorstki, zaznacza.
„Süddeutsche Zeitung" przypomina, że najbardziej widoczne było to w Azji Wschodniej, gdzie w 2014 Chiny ogłosiły swoim świętem narodowym dzień zwycięstwa nad Japonią. 3 września w Pekinie odbędzie się wielka parada wojskową, która, jak mówią obserwatorzy, „służy przede wszystkim demonstracji siły". Jak zauważa monachijska gazeta: „Kto przyjmie zaproszenie, ten ugnie się pod aspiracjami Chin" umacniającymi swoją pozycję w regionie.
W podobny sposób rocznica ma być obchodzona w Europie, pisze SZ. Przyjęcie zaproszenia prezydenta Rosji na paradę wojskową w Moskwie „już dawno stało się kwestią sumienia". Jest to, jak pisze gazeta, dylemat, gdyż oznacza, że trzeba opowiedzieć się za nową Rosją lub przeciwko niej.
Polskie obchody na Westerplatte
„Jako rzeczywisty rywal Rosji na wschodzie do obchodów rocznicowych przygotowała się Polska. Tam 8 maja odbędą się uroczystości w Gdańsku na Westerplatte, gdzie wojna się nie zakończyła, lecz rozpoczęła. Prezydent Bronisław Komorowski zbierze wokół siebie naród, który rosyjski wojskowy spektakl 9 maja uważa w obliczu inwazji na Ukrainę za więcej niż niesmaczny". Od miesięcy, pisze „Süddeutsche Zeitung", Polacy i Rosjanie toczą na słowa ostrą wojnę o politykę pamięci.