W wieku 102 lat pediatra Ingeborg Syllm-Rapoport w najbliższy wtorek otrzyma w Hamburgu dyplom nadania jej naukowego tytułu doktora. Przed 77 laty hitlerowskie władze uczelni nie dopuściły jej do obrony rozprawy doktorskiej ze względu na jej żydowskie pochodzenie.
Zdolna lekarz-pediatra
W latach 1937/38 Ingebog Syllm pracowała jako lekarka oddziałowa w Izraelickim Szpitalu w Hamburgu i napisała dysertację o błonicy. Teraz, w maju 2015 roku, w 77 lat po tym fakcie obroniła rozprawę doktorską przed komisją składającą się z profesorów kliniki uniwersyteckiej w Hamburgu-Eppendorf (UKE).
Jej promotorem w czasach przedwojennych był Rudolf Degkwitz, który później ze względu na odmowę dokonywania eutanazji dzieci został skazany przez hitlerowski trybunał na siedem lat więzienia. W roku 1938 zaświadczał doktorantce, że "ta praca zostałaby przyjęta przeze mnie jako dysertacja, gdyby nie to, że obowiązujące ustawy nie pozwalają na dopuszczenie panny Syllm do obrony ze względu na jej pochodzenie".
Obrona pracy po 77 latach
Aby przystąpić do ustnej obrony rozprawy doktorskiej, sędziwa już doktorantka uczyła się przy asyście rodziny i przyjaciół, jak szczegółowo opisuje "Wall Street Journal". Ze względu na słaby wzrok nie mogła korzystać z komputera ani książek.
Po 45-minutowym egzaminie ustnym dziekan fakultetu medycznego prof. Uwe Koch-Gromus zaznaczył: "Nie tylko, gdy uwzględni się jej podeszły wiek, była znakomita".