To tam doszło do najbardziej spektakularnej ucieczki z amerykańskiego więzienia w obecnym stuleciu. Nawet gubernator stanu Andrew Cuomo przyznał podczas konferencji prasowej, że to był plan godny scenariusza hollywoodzkiego filmu.
Uciekinierzy, 34-letni David Sweat i 48-letni Richard Matt, to jednak niegrzeczni chłopcy. Obaj są mordercami. Matt poćwiartował i zabił swojego byłego szefa i ma już na koncie jedną ucieczkę przed aresztowaniem. Odsiadywał wyrok 25 lat do dożywocia. Sweat zabił zastępcę szeryfa. Dostał dożywocie bez prawa zwolnienia warunkowego.
„Mamy wiadomość dla Davida Sweata i Richarda Matta. Dopadniemy was. Nie spoczniemy, zanim was nie złapiemy" – mówił major policji stanowej Charles Guess.
Ale służby policyjne potwierdziły w piątek, że straciły ślad przestępców, choć utrzymują, że uciekinierzy muszą przebywać gdzieś w pobliżu więzienia, prawdopodobnie głodni, zmęczeni i zziębnięci, bo w tamtych okolicach noce wciąż są zimne. Nie bez powodu miejsce to nazywane jest małą Syberią.
Jeszcze w czwartek mówiono o tym, że psy gończe podjęły silny trop. Ale potem przyszła noc ulewnego deszczu. A więzienie znajduje się na granicy ogromnego parku górskiego Adirondack, w których można zniknąć na długie miesiące.