Jak można projektować na wieki, jeżeli często zdarza się, że nowoczesne konstrukcje wykazują pierwsze pęknięcia rok po oddaniu lokatorom? Okazuje się, że można. Alice Theodorou, absolwentka Royal College of Art w Londynie pracuje nad nietypowym budynkiem. Jej dzieło ma być samowystarczalne i zdolne przetrwać kilkaset pokoleń.

Theodorou nie przejmuje się możliwym konfliktem nuklearnym, brakiem bogactw naturalnych na ziemi, przeludnieniem a nawet wyludnieniem. Z jej perspektywy nic nie jest ważne dla wizjonera. 10 tys. lat ma zostać zamknięte w formie klasycznej rzeźby i wzornictwa, które przechowa pamięć o kulturze niczym niezniszczalna kapsuła.

Swój budynek pani architekt nazywa „Przyszłość musi jeszcze poczekać". Wstępna lokalizacja to londyńskie Mount Pleasant w dzielnicy Islington. W konstrukcji mają znaleźć swoje miejsce ogromne posągi wzorowane na greckich: atlasy, kariatydy i rozmaite postacie podtrzymujące sklepienia. Całość ma przez tysiąclecia być wielokrotnie przebudowywana. Budynek nie boi się wyzwań historii, ponieważ będzie z nim można zrobić wszystko.

W pomyśle architekt nie chodzi o stworzenie budynku szczelnego niczym bunkier albo wyposażonego w najnowsze technologie. Wzornictwo ma być kluczem do przetrwania, a przede wszystkim jego przydatność społeczna. Theodorou stawia za wzór grecki Partenon, który na przestrzeni wieków był ateńską świątynią, meczetem, chrześcijańskim kościołem, bazarem i muzeum. Tyle funkcji udało się pełnić temu samemu budynkowi przez 2500 lat. A konstrukcja w Londynie ma przetrwać 4 razy dłużej. Wstępne plany w wariancie pesymistycznym liczą się z tym, że za niewiele ponad 30 Mount Pleasant zamieni się w przeciwatomowy schron na nadchodzącą wojnę nuklearną. Może także w międzyczasie rozpaść się Unia Europejska, a budynek stanie się centrum nowego prawodawstwa, które stworzy nowa Wielka Brytania poza strukturami zjednoczonej Europy. Architekt bierze także pod uwagę funkcjonalność podwodną w postaci latarni podmorskiej, gdy Wyspy Brytyjskie zalane zostaną wodą po klimatycznych zmianach za 10 tys. lat.

Snuć takie domysły można bez końca, jednak potrzebna jest przede wszystkim pewność, że konstrukcja przetrwa upływ czasu. Theodorou nie traci optymizmu, ponieważ sama odkryła podczas prac wykopaliskowych fragment rzeźby z kości słoniowej datowany na ponad 40 tys. lat. To tylko utwierdza ją w przekonaniu, że natura dba o to, by dostępne w niej materiały mogły stawać się długowiecznymi nośnikami informacji.