Jeden z operatorów telekomunikacyjnych poinformował, że wiosną na polecenie Ministerstwa Łączności i Roskomnadzoru (urzędu odpowiedzialnego za nadzór nad mediami) przeprowadzono ćwiczenia polegające na odłączeniu całej Rosji od światowego internetu.
Urzędnicy ze zdumieniem odkryli, że mimo iż kazali zablokować wszystkie kanały łączności z zagranicą, cały czas informacje krążyły do i z Rosji. W dodatku nie byli w stanie wyśledzić w jaki sposób.
Zerwanie internetowej łączności Rosji ze światem uniemożliwiło kilkanaście tysięcy małych operatorów, którzy nie dają się kontrolować. Właściciele niewielkich sieci internetowych obejmujących jeden blok czy osiedle, niewielkich sieci telewizji kablowych z braku pieniędzy nie wykonują poleceń odłączenia sieci czy śledzenia któregoś z jego użytkowników. W dodatku większość z nich korzysta z łączności satelitarnej, której nie da się odciąć.
Wiosenny eksperyment miał być przygotowaniem do ewentualnych zachodnich sankcji, choć rosyjscy eksperci podejrzewają, że władze zamierzały przetestować samoizolację internetową.
– Operatorzy dostawali polecenie odcięcia łączności za pomocą technologii zwanej DPI (deep packet inspection), która może służyć do regulowania ruchu w sieci, może być używana do zbierania danych statystycznych, ale też do cenzurowania zawartości dostępnego internetu. Używana jest zresztą przez operatorów na całym świecie – powiedział „Rzeczpospolitej" dyrektor Związku Mediowo-Komunikacyjnego Maksim Apasow.