— Musimy być nieustępliwi, musimy przyspieszyć nasze działania. Inaczej Europa się pogubi — powiedział Bernard Cazeneuve, francuski minister spraw wewnętrznych. Argumenty Par?ża zadziałały i UE po blisko ośmiu latach sporów będzie miała bazę danych o pasażerach samolotów. To jeden z instrumentów, który ma usprawnić walkę z terrorystami. Zgodę musi dać jeszcze Parlament Europejski, ale wiadomo, że do końca roku tak się stanie. Nie jest jeszcze tylko jasne, czy uda się przekonać eurodeputowanych do dalej idących zapisów. PE gotów byłby dać zielone światło dla zbierania danych o lotach spoza UE, która miałyby być dostępne przez miesiąc. Francja, popierana przez inne rządy, chce również informacji o lotach wewnątrz UE i przetrzymywania ich przez rok.
Unijni ministrowie uzgodnili także wprowadzenie ściślejszych kontroli na graniach zewnętrznych dla obywateli UE. Obecnie dochodzi tylko do kontroli wzrokowej, w przyszłości każdy paszport mógłby być sprawdzany w bazie Systemu Informacyjnego Schengen (SIS) oraz Europolu, gdzie są dane o zagranicznych bojownikach, czyli Europejczykach, którzy pojechali na wojnę do Syrii, czy o osobach, dla których wydano nakazy aresztowania. szczegółowe przepisy w tej sprawie ma przygotować Komisja Europejska.
Jednak, jak zwracają uwagę dyplomaci w Brukseli, problemem jest, że w części punktów na granicach zewnętrznych strefy Schengen nie ma sprzętu do dokładnego sprawdzania paszportów. Tak jest np. w Grecji. — Wielu punktach nie nawet stabilnego połączenia z internetem. Trzeba na przykład czekać 15 minut, więc strażnicy rezygnują z łączenia — mówi nam nieoficjalnie dyplomata jednego z państw UE.
Również Polska, jak stwierdził w piątek minister Mariusz Błaszczak, będzie musiała dokonać wysiłku, żeby nasza straż graniczna miała dostęp do tych międzynarodowych baz danych. Ponadto nie wszystkie informacje o podejrzanych osobach trafiają do europejskich baz danych, bo wywiady poszczególnych krajów nie ufają sobie. — Rzeczywiście nie ma satysfakcjonującego poziomu wymiany tych informacji między służbami — przyznał Błaszczak.
Zdaniem polskiego ministra w piątek w Brukseli w czasie oficjalnej dyskusji nie pojawił się pomysł utworzenia mini Schengen, o którym pisaliśmy w czwartkowej "Rzeczpospolitej". — Traktujemy to jako informację prasową — stwierdził Błaszczak. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że koncepcja ta była rozważana w gronie ekspertów kilku państw członkowskich.
