Czy Orbán od zawsze miał cechy lidera i dobrego mówcy? Czy może jest wytworem środowiska, które wyuczyło go takiego sposobu porozumiewania się ze społeczeństwem?
Tak było od zawsze. Pierwsza przemowę wygłosił 15 marca 1989 roku. To było na długo przed tym, kiedy wygłosił przemowę z okazji pogrzebu Imre Nagya. To co się zmieniło przez lata to to, że na początku przemawiał bardzo racjonalnie, niezależnie czy mówił do zgromadzonego tłumu czy w parlamencie. Z biegiem czasu ten racjonalizm stał się tylko tłem wypowiedzi, a na plan pierwszy wysunęły się emocje. Co prawda zawsze był bardzo szczery w tym co mówił, ale odwoływanie się do ludzkich uczuć stało się podstawą wypowiedzi. Dodatkowo wcześniej występował bez kartki, natomiast od około 10 lat za każdym razem odczytuje tekst, który jest spisany wcześniej.
Czytanie z karki zabija spontaniczność, którą można uwieść wyborców. Dlaczego Orbán czyta z karki skoro słynie z umiejętności wyczuwania temperatury i nastrojów społecznych? Ktoś mu pisze te przemówienia?
Wiem, że ma takich współpracowników, którzy zbierają dla niego różne cytaty, slogany, ale zawsze sam pracuje nad ostateczną wersja przemowy. To nie jest tak, że Orbán sztywno czyta z kartki, którą widzi pierwszy raz na oczy. On jest zawsze z tego teksu przygotowany, a występ traktuje jako taki trochę aktorski. Myślę, że nawet ciężko byłoby te jego przemowy wygłosić z głowy, bo brak w nich logicznych powiązań. Muszą być spisane, żeby mogły wybrzmieć bo bazują na emocjach.
Czy Węgrom żyje się lepiej pod rządami Orbána?
Nie sądzę.
Jakie zaufanie społeczne jest dzisiaj do Orbána?
Poparcie dla Fideszu spadla znacząco od 2010 roku. Orbán zdobywa większość względną dlatego że, przekształcił prawo wyborcze, które pozwala mu zdobyć 2/3 głosów. Wspiera też mniejszości węgierskie poza granicami kraju, co również ma wpływ na wyniki wyborcze. Przez 20 lat wybory na Węgrzech składały się z dwóch tur. Do drugiej tury przechodziły osoby z pierwszego, drugiego i trzeciego miejsca. Można było zawierać sojusze. Teraz jest tylko jedna tura. Jeżeli ktoś zdobędzie 30 proc., a pozostali kandydaci poniżej 30 proc., to ta osoba zwycięża. Inne partie muszą z wyprzedzeniem zawierać sojusze, jeżeli chcą w ogóle mieć szansę na zwycięstwo. Pół roku temu poparcie zarówno dla Fideszu jak i dla Orbána znacząco spadło. Dopiero teraz ta tendencja zniżkowa się zatrzymała głownie w związku z kryzysem z uchodźcami.
Jaką siłę ma opozycja na Węgrzech?
Na Węgrzech panuje teraz silny nastrój sprzeciwu wobec elit politycznych. Poparcie dla Orbána jest na poziomie 31 - 32 proc., co daje mu drugą pozycję po prezydencie. Partia socjalistyczna poniosła klęskę w 2010 roku i to w pewnym sensie ich załamało. Kiedy spadało poparcie dla Fideszu, a na Węgrzech były masowe demonstracje, sympatia tłumu nie zwróciła się w kierunku opozycji. Tłum nie pozwolił opozycji wejść na trybuję i przemawiać do ludzi.
Czy na Węgrzech jest lewica?
Opozycja lewicowa jest w bardzo złym stanie, natomiast umacnia się bardziej radykalna od Orbána prawica – partia Jobbik. Ale w mojej ocenie Jobbik nie jest partią demokratyczną tak samo jak Fidesz już takową nie jest. Demokratyczne są tylko partie lewicowe. Węgierska opozycja ma bardzo złe warunki do funkcjonowania. Bardzo trudno jest się przebić w mediach, jeśli chodzi o telewizję publiczna to jest to właściwie niemożliwe. Ja, jako autor tej książki, nigdy nie zostałbym zaproszony do publicznego radia czy telewizji żeby udzielić wywiadu, natomiast tutaj udzielam jeden po drugim. Podobnie opozycyjne gazety walczą o przetrwanie. Nie tylko nie pojawiają się ogłoszenia rządowe ale również prywatni reklamodawcy obawiają się tam umieszczać swoje ogłoszenia.
A jak wygląda sytuacja z mediami na Węgrzech?
Orbán zbudował znaczący świat medialny pomiędzy 2002 a 2010 rokiem, telewizje, stacje radiowe, tygodniki. Do tego doszły teraz stacje publiczne.
Czyli jest monopolistą jeśli chodzi o węgierski rynek medialny?
Monopol to przesada, ale hegemonia tak.
Dla części polskiej sceny politycznej Orbán jest bohaterem. Lider partii, która przejęła władzę powiedział: "Przyjdzie dzień, że w Warszawie będzie Budapeszt".
Tak wiem, że Orbán ma w Polsce rzesze wyznawców, i że jest pokrewieństwo pomiędzy tymi dwiema partiami. Niech Bóg broni Polskę przed tym Budapesztem w Warszawie.
Węgry stały się krajem, z którym liczy się cała Europa. Przeciwnicy Orbána nie są w stanie wskazać punktów, w których można by powiedzieć, że premier Węgier naruszył ład demokratyczny.
Szczegółowe odpowiedzi obalające pańskie twierdzenie daje moja książka. Są cztery podstawy demokracji tj. rozdział władzy i tych instytucji, które mają ją kontrolować, państwo prawa, swobody obywatelskie, a czwarte jest prawo do otwartych wyborów. Wszystkie te cztery zasady Orbán albo zniweczył albo bardzo mocno ograniczył. W 2010 roku w lecie zajął wszystkie najważniejsze instytucje satelitarne i obsadził własnymi ludźmi: Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny, Komisję do Spraw Budżetowych, Bank Narodowy, Media. Nie ma podziału władzy, jest absolutna centralizacja. Jeśli chodzi o państwo prawa, Orbán znacząco wpłynął na te instytucje, które mają kontrolować działalność państwa, choćby na funkcję prokuratora generalnego, pozwężał obszar działań tym najwyższym stanowiskom i poobsadzał swoimi ludźmi. Parlament przekształcił w fabrykę praw, nawet takich, które działają wstecz. Jeśli chodzi o swobody obywatelskie to poczynając od swobody prasy, kończąc na wolności wyznania religijnego, też bardzo mocno je ograniczył. Zmienił system wyborczy w taki sposób, że właściwie nie można mówić o otwartych wolnych wyborach. W 2002 i 2006 roku nie wygrał wyborów, mimo iż zdobył więcej głosów niż w tych, w których zwyciężył w 2014 roku.
Ale to jego poprzednik premier Ferenc Gyurcsány na zamkniętej naradzie posłów Węgierskiej Partii Socjalistycznej, mówił: „Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem. (…) I wówczas, zresztą, nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego środka rządowego, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna. Nic. Kiedy trzeba będzie rozliczyć się z krajem, powiedzą co robiliśmy w ciągu czterech lat, co mówimy?”, a nie Orbán.
On jest bardziej ostrożnym politykiem i przemawia w znacznie bardziej przemyślany sposób.
Orbán przywrócił Węgrom dumę narodowa?
Jego zwolennicy tak to odczuwają, natomiast ja będąc po przeciwnej stronie, uważam, że posadził Węgry na ławce wstydu w Europie Zachodniej.
Ale w sprawie uchodźców okazało się, że to premier Węgier ma racje, a nie Angela Merkel.
To jest bardzo skomplikowany problem. Angela Merkel popełniła poważne błędy, ale Orbán w swoim podejściu do kryzysu z uchodźcami, jest skoncentrowany wyłącznie na rozwiązywaniu problemów polityki wewnętrznej.
Jaki jest scenariusz na najbliższe lata dla Węgrów? Kolejne zwycięstwo Orbána?
Nie da się tego przewidzieć. Jest jeszcze gorszy scenariusz, że do władzy dojdzie Jobbik, partia skrajnie prawicowa. Nie jest też wykluczone, że Fidesz i Jobbik stworzą koalicję. Możliwe jest też, że koniec Orbána nastąpi nie w wyniki przegranych wyborach, ale w okolicznościach bardziej dramatycznych.
Ale z Węgier pan nie emigruje.
Nigdy.