Chodzi przede wszystkim o zapis, który zobowiązuje uchodźców do rejestrowania się w pierwszym kraju Unii, do którego dotrą. Zdaniem „Financial Times" już w marcu Komisja Europejska zaproponuje państwom Wspólnoty, aby z tej zasady zrezygnować.
Intencje autorów konwencji dublińskiej były godne pochwały. Chodziło o to, aby uchodźcy mogli się szybko upomnieć o swoje prawa, nie byli odsyłani z jednego kraju Unii do drugiego.
Jednak cała konstrukcja runęła, gdy na Europę ruszyła w ubiegłym roku bezprecedensowa fala uchodźców. W ciągu roku do Wspólnoty dotarło 1,5 miliona uciekinierów, z tego dwie trzecie przez Grecję i przeszło 200 tys. przez Włochy.
Tak ogromnej liczby imigrantów władze w Atenach i Rzymie nie chciały jednak rejestrować. Z jednej strony brakowało urzędników, którzy mogliby zająć się taką masą ludzi. Z drugiej greckie i włoskie władze nie chciały ponosić kosztów zakwaterowania, wyżywienia i opieki nad setkami tysięcy imigrantów: powtarzały się przypadki, gdy uchodźcy byli wręcz przewożeni na koszt tych państw dalej na północ, do Macedonii i Austrii, byle pozbyć się problemu.
Ale i sami uchodźcy nie garnęli się do punktów rejestracji w Grecji i we Włoszech. Ich celem były przede wszystkim Niemcy, a dowód, że wcześniej mieli kontakt z grecką i włoską administracją, mógł tylko utrudnić uzyskanie azylu od władz Republiki Federalnej.