Swojej wizji przyszłej zjednoczonej Europy Alain Juppé, centroprawicowy polityk, który ma wszelkie szanse zostać przyszłym prezydentem Republiki, poświęcił artykuł opublikowany w poniedziałkowym „Le Monde". Podstawą miałaby być unia walutowa w obecnym kształcie.
– Jej konsolidacja będzie wymagać stopniowej harmonizacji fiskalnej i harmonizacji systemów ochrony socjalnej – zapowiada mer Bordeaux. Tylko w takiej mniejszej, bardziej zwartej Unii – uważa Juppé – Francja może odzyskać rolę równego partnera Niemiec.
– Dziś Francja komentuje, krytykuje, ale ostatecznie idzie za innymi i ponosi tego konsekwencje. A Europa potrzebuje Francji, która nie zasmuca swoimi porażkami, tylko inspiruje sukcesami – pisze konserwatywny przywódca. Jego zdaniem tylko taka mniejsza, bardziej zwarta i przewodzona wspólnie przez Francję i Niemcy Unia byłaby w stanie powiedzieć „nie" Waszyngtonowi, Pekinowi, Ankarze i Moskwie. Chodzi o odrzucenie liberalnej umowy o wolnym handlu z USA, porozumienia o zniesieniu wiz dla Turków (to cena za powstrzymanie przez Ankarę fali imigrantów – red.), zbyt słabej ochrony przed dumpingiem z Chin, a także o nawiązanie bliższej współpracy z Rosją. W każdym z tych punktów Wspólnota pod naciskiem Niemiec prowadzi politykę, która Francuzom się nie podoba.
Spadkobiercy Colberta
Wizja integracji politycznej i gospodarczej unii walutowej Alain Juppé jest ważna, bo to on zapewne będzie reprezentował barwy umiarkowanej prawicy w wyborach prezydenckich wiosną przyszłego roku. Z najnowszego sondażu dla dziennika „Le Parisien" wynika, że w prawyborach partii Republikanie Juppé ma aż 41 proc. poparcia wobec 24 proc. dla Nicolasa Sarkozy'ego w pierwszej turze i 63 wobec 37 proc. w drugiej turze.
Ale Juppé nie jest jedynym, który forsuje wizję małej Unii. François Hollande zapowiedział, że zaraz po referendum brytyjskim 23 czerwca przedstawi w tej sprawie własny projekt, który idzie jeszcze dalej.