Od 2014 roku murale Shamiego pojawiały się w wielu miejscach Daraji, miasta w muhafazie Damaszek-Okręg. Większość swoich dzieł tworzy w nocy, podobnie jak Banksy. Jego murale są komentarzem do sytuacji panującej w targanej wojną domową Syrii.
Przed wojną al-Shami był uczniem jednego z liceów w Damaszku. W 2013 roku dołączył do Wolnej Armii Syrii i przeniósł się do Daraji. BBC relacjonuje, że - według słów al-Shamiego - pierwszego dnia po dołączeniu do Wolnej Armii Syrii nauczono go strzelania z karabinu, a drugiego - wysłano na front. W 2014 roku do tworzenia murali zachęcił go inny artysta, Majd, nazywany "Okiem Daraji".
Pierwszy mural "syryjskiego Banksy'ego" w Daraji powstał na ruinach zniszczonego domu i przedstawiał dziewczynkę, która wskazuje siedzącemu w szkolnej ławce żołnierzowi na narysowane na tablicy serce. - Kiedy tu przybyłem byłem w szoku, wszędzie było tyle zniszczeń. W tamtym czasie reżim ostrzeliwał dzielnice cywilne, atakował zwykłych ludzi. Wszystko się waliło - relacjonuje al-Shami. Farby i pędzle al-Shami znalazł w ruinach jednego ze sklepów.
Artysta wspomina, że jego praca była niebezpieczna, ponieważ malując na murach narażał się na śmierć z rąk snajpera, albo zabicie odłamkami spadającej bomby. - Najlepiej pracowało mi się w czasie zachodu lub wschodu słońca, wtedy w mieście było najspokojniej - mówi. Dodaje, że często pracował w nocy, przy świetle Księżyca, lub nawet świecąc sobie telefonem komórkowym. Dodaje, że nie było to łatwe, bo codziennie walczył w pierwszej linii, a malował w wolnych chwilach.
Po pewnym czasie al-Shamiemu skończyły się farby. W pewnym momencie miał jedynie farbę czerwoną, czarną, pistacjową, żółtą i brązową. W 2015 roku został ranny w czasie walk. Mimo to w ciągu 2 lat stworzył ok. 30 murali.