Premier Theresa May stawia sprawę jasno. W przemówieniu z 17 stycznia zapowiedziała: – Chcemy zagwarantować prawa obywateli UE, którzy już mieszkają w Wielkiej Brytanii, oraz prawa obywateli brytyjskich żyjących w innych krajach członkowskich tak szybko, jak to możliwe. Powiedziałam przywódcom innych krajów Unii, że moglibyśmy natychmiast dać ludziom pewność, której potrzebują, i dojść do porozumienia teraz".
Ale również przyznała: – Choć wielu [przywódców państw Unii – red.] opowiada się za takim porozumieniem, jeden lub dwóch tego nie chce.
Dzielona suwerenność
Z informacji „Rz" wynika, że najwięcej oporów ma Hiszpania. Madryt skłania się do włączenia sprawy obywateli UE mieszkających na Wyspach do szerszego pakietu obejmującego dwa drażliwe tematy: przyszły status Gibraltaru oraz los około 800 tys. brytyjskich obywateli, którzy na stałe postanowili żyć pod hiszpańskim słońcem. A taki globalny deal raczej nie będzie możliwy przed wiosną 2019 r.
Umowa z Brytyjczykami musi zostać przyjęta przez kraje UE jednomyślnie, dlatego dla Polski stanowisko Hiszpanii może się okazać kłopotliwe.
– Porozumienie powinno być zawarte jak najszybciej – mówi „Rz" Konrad Szymański, minister ds. europejskich, pytany o gwarancję dla obywateli UE żyjących w Wielkiej Brytanii. Ale też zaznacza: – Sprawa Brexitu jest sprawą, którą negocjujemy przy stole unijnym, nie bilateralnym. Utrzymanie jedności UE jest we wspólnym interesie państw członkowskich.