Coraz więcej krajów UE jest przekonanych, że Moskwa świadomie ingeruje w ich życie polityczne, używając do tego wielkiej machiny propagandowej. Wprost i oficjalnie powiedziała o tym w poniedziałek wieczorem brytyjska premier Theresa May. Mówiła o ingerowaniu w procesy wyborcze, o hakowaniu stron duńskiego Ministerstwa Obrony czy Bundestagu. – Wiemy, co robicie, ale nie uda wam się – zapewniła May.
Nie wspomniała o brexicie, choć coraz więcej wskazuje na to, że Rosja wspierała zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Dla Moskwy każda akcja prowadząca do destabilizacji zachodniego świata warta jest poparcia. To dlatego finansuje partie eurosceptyczne, jak holenderska Partia Wolności czy francuski Front Narodowy. Rosja próbowała zdyskredytować kandydata Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich wiosną tego roku, co jest teraz przedmiotem wewnętrznego dochodzenia. W poniedziałek na posiedzeniu rady ministrów spraw zagranicznych UE na rosyjską ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju skarżył się minister hiszpański, jako przykład podając sytuację w Katalonii.