Zacząć od konstytucji dla Syrii

Nie ma szans na rozwiązanie konfliktu po myśli Moskwy. Ale Asad korzysta na trwaniu wojny.

Aktualizacja: 31.01.2018 18:33 Publikacja: 31.01.2018 18:13

W wojnie domowej w Syrii zginęło przynajmniej 350 tys. osób

W wojnie domowej w Syrii zginęło przynajmniej 350 tys. osób

Foto: AFP

Po dwu dniach obrad w Soczi z udziałem 1,5 tysiąca przedstawicieli wielu stron konfliktu w Syrii powstał zarys planu zakończenia wojny domowej. Problem w tym, że większość uczestników zorganizowanej przez rosyjską dyplomację konferencji nie kryła jednak swych sympatii dla prezydenta Syrii Baszara al-Asada. Stawia to pod znakiem zapytania wiarygodność całego przedsięwzięcia.

Uzgodniono, że powstanie 50-osobowa komisja dla opracowania konstytucji. Jej członkowie wyłonieni mają zostać m.in. spośród osób zaproponowanych przez Rosję, Turcję i Iran. Każde z państw ma przedstawić listę 50 nazwisk.

Wyboru członków komisji, ustalenie jej trybu pracy, terminu obrad oraz wielu innych szczegółów ma się odbyć za pośrednictwem ONZ. Tak przynajmniej twierdzi Staffan de Mistura, specjalny wysłannik ONZ ds. konfliktu w Syrii. To on organizuje od lat spotkania uczestników konfliktu w Syrii w Genewie, bez najmniejszych rezultatów.

Nie odrzucił zaproszenia do Soczi. Nie zdołał jednak przekonać do przyjazdu przedstawicieli zbrojnej opozycji z Syryjskiego Komitetu Negocjacyjnego (SNC) liczącego kilkanaście organizacji syryjskich rebeliantów.

To oni oni dali siedem lat temu sygnał do obalenia prezydenta Asada. Kontrolowali swego czasu większość terytorium Syrii, lecz dzisiaj utrzymują się jedynie w nielicznych enklawach jak Guta, w pobliżu Damaszku oraz w Idlib w północno-zachodniej części kraju. Odmówili przyjazdu do Soczi na znak protestu przeciwko bombardowaniom obu enklaw przez armię Asada.

– Będą mieli znaczny wpływ na dalsze działania – twierdzi de Mistura, zapewniając, że w komisji konstytucyjnej znajdzie się miejsce nie tylko dla uczestników konferencji w Soczi.

Kluczowa rola Asada

Zasadniczą rolę w komisji konstytucyjnej miałby odgrywać prezydent. Jest odpowiedzialny za większość spośród 350 tys. ofiar wojny domowej. To ludobójstwo przy użyciu lotnictwa i artylerii, jak i bomb beczkowych z chlorem.

– Rozwiązanie w Syrii jest możliwe jedynie pod egidą ONZ i pod warunkiem odsunięcia Asada od władzy – oświadczył amerykański sekretarz stanu Rex Tillerson, prezentując dwa tygodnie temu plan zakończenia wojny w Syrii. To jeden z pięciu elementów polityki USA w odniesieniu do Syrii. Pozostałe to dalsza walka z tzw. Państwem Islamskim oraz Al-Kaidą, zmniejszenie wpływów Iranu, powrót uchodźców oraz utworzenie w Syrii strefy wolnej od broni masowej zagłady, przede wszystkim broni chemicznej. – To słuszne cele, które formułował już prezydent Obama w 2011 roku, lecz administracja Trumpa nie opracowała żadnej strategii wcielenia ich w życie – skomentował portal Politico plan Tillersona.

Amerykanie mają w Syrii 1,5 tys. żołnierzy na północy kraju. Od ponad trzech lat wspierają dostawami sprzętu liczne grupy antyreżimowych bojowników z Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). Główną siłą w SDF są oddziały syryjskich Kurdów. Stanowią trzon zbrojnej opozycji, utrzymując pod bronią 50 tys. ludzi i kontrolując obszar prawie 50 tys. km. kw., a więc jedną czwartą kraju.

Armia Asada jest trzy razy liczniejsza. Wspierana jest przez liczące 150 tys. bojowników milicje kontrolowane przez Iran, który wysłał do Syrii także tysiące Strażników Rewolucji. Dodajmy do tego kilka tysięcy rosyjskich żołnierzy w bazie morskiej w Tartus i lotniczej w Khmeimim.

Ingerencja Turcji

Mimo przewagi militarnej reżim Asada i jego sojusznicy nie są w stanie doprowadzić do ostatecznego rozstrzygnięcia na swą korzyść. Do gry włączyła się po raz kolejny Turcja, rozpoczynając dwa tygodnie temu inwazję na prowincję Afrin w Syrii.

Jest we władaniu kurdyjskich bojowników z YPG, którą to organizację Ankara traktuje jak zbrojne ramię Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) walczącej od czterech dekad o niezależność południowo-wschodnich regionów Turcji.

Turcja jest zdecydowana na wszystko, aby nie dopuścić do utworzenia przez syryjskich Kurdów quasi-państwa na obszarach wzdłuż granicy Turcji na wzór irackiego Kurdystanu. Inwazja turecka komplikuje sytuację. Tym bardziej że do wycofania się z Syrii wzywa Turcję Waszyngton.

Prezydent Erdogan nie zamierza ustąpić. Wszystko to nie daje żadnych gwarancji, że ustalony w Soczi plan dla Syrii ma szanse powodzenia. Bez USA nie uda się go wprowadzić w życie w ONZ.

Po dwu dniach obrad w Soczi z udziałem 1,5 tysiąca przedstawicieli wielu stron konfliktu w Syrii powstał zarys planu zakończenia wojny domowej. Problem w tym, że większość uczestników zorganizowanej przez rosyjską dyplomację konferencji nie kryła jednak swych sympatii dla prezydenta Syrii Baszara al-Asada. Stawia to pod znakiem zapytania wiarygodność całego przedsięwzięcia.

Uzgodniono, że powstanie 50-osobowa komisja dla opracowania konstytucji. Jej członkowie wyłonieni mają zostać m.in. spośród osób zaproponowanych przez Rosję, Turcję i Iran. Każde z państw ma przedstawić listę 50 nazwisk.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?