„Nowe, komercyjne zdjęcia zrobione przez satelitę w poniedziałek potwierdzają niedawne informacje o tym, że Rosja znów koncentruje swoje oddziały i uzbrojenie na granicy z Ukrainą" – pisze amerykańska edycja portalu Politico.
Wcześniej takie informacje przekazywał „Washington Post", pisząc, że nieoficjalnie przedstawiciele USA oraz Unii Europejskiej „wyrażają zaniepokojenie" i porównują obecną sytuację z kwietniową koncentracją rosyjskiej armii wzdłuż granicy. W przeciwieństwie jednak do wiosny ani Waszyngton, ani Bruksela nie wydały żadnych oświadczeń w tej sprawie. Sam zaś portal Politico jako dowód podaje zdjęcia żołnierzy, czołgów, dział samobieżnych, które zostały zrobione w okolicach Jelni, a ta znajduje się przy granicy Białorusi, a nie Ukrainy.
Na Facebooku, Twitterze i komunikatorze Telegram pojawiają się ostatnio coraz częściej krótkie nagrania z przejazdu rosyjskich kolumn wojskowych.
Przedstawiciele ukraińskiego wywiadu wojskowego z kolei, pytani o informacje amerykańskich mediów stwierdzili, że „nie odnotowali dodatkowych transportów żołnierzy lub uzbrojenia w kierunku granicy". Ale wszyscy eksperci podkreślają, że po kwietniowej demonstracji siły wzdłuż granicy rosyjska armia pozostawiła dużo różnego rodzaju sprzętu, który bardzo szybko może zostać uruchomiony. Ukraińska Rada Bezpieczeństwa szacuje zaś, że w tym rejonie cały czas znajduje się 80–90 tys. rosyjskich żołnierzy.
Na Facebooku, Twitterze i komunikatorze Telegram pojawiają się ostatnio coraz częściej krótkie nagrania z przejazdu rosyjskich kolumn wojskowych. Autorzy wideo twierdzą, że zrobiono je w okolicach Kurska, Woroneża czy Briańska, dość blisko ukraińskiej granicy. „Zdaje się, że stacja w Woroneżu w kierunku Masłowki (wsi leżącej nad samą granicą – red.) jest znów zapchana rosyjskim sprzętem wojskowym, jak w kwietniu. Jadą ciężarówki, działa samobieżne, wozy pancerne, transportery pływające i wiele innych" – głosi jeden z wpisów na Twitterze.