Na dziwne kostki plażowicze zaczęli się natykać trzy lata temu. Pierwsi odkrywcy myśleli, że może być to skrzynia pełna skarbów. Ich nadzieje na znalezienie złota piratów szybko zostały rozwiane, bo okazało się, że tajemnicze obiekty to zwykłe bloki kauczuku, wycięte zwykle w prostopadłościany. Ale zagadka, skąd klocki na wybrzeżu się wzięły, długo czekała na rozwiązanie. Tym bardziej, że bloków zaczęło przybywać. Wkrótce plaże regionu zostały wręcz zaśmiecone setkami takich brył, do tego stopnia, że miejscowa Administracja Ochrony Środowiska (Adema) uruchomiła telefoniczną gorącą linię, aby ludzie mogli zgłaszać takie znaleziska.
- Każdego dnia odbieramy telefony z kolejnej plaży - powiedział Jefferson Torres, który pracuje na gorącej linii w Aracaju, stolicy stanu Sergipe. Tylko w ciągu jednego miesiąca Adema zebrała około 350 tych tajemniczych obiektów z różnych plaż. Usunięcie kostek wymaga działania kilku osób, bo każdy obiekt waży około 80 kilogramów, co oznacza, że czasami wzywane są koparki, by załadować je na ciężarówki.
Biolog morski Luis Bezerra z Uniwersytetu Stanu Ceará postanowił zbadać to zjawisko po tym, gdy sam natknął się na jeden z bloków, podczas spaceru po plaży na północy Brazylii w lipcu 2019 roku. Szybko odkrył, że bloki pokryte są skorupiakami, co jednoznacznie wskazywało na to, że tajemnicze obiekty znajdowały się pod wodą przez dłuższy czas, a także że przebyły dużą odległość, zanim wypłynęły na brzeg.
Kolejnej ważnej wskazówki dostarczył napis, odkryty na jednym z bloków, z którego wynikało, że obiekt pochodzi Indochin Francuskich, dawnej kolonii, obejmującej teren obecnego Wietnamu, Laosu i Kambodży. Francuzi ostatecznie utracili Indochiny w 1954 roku i określenie to przestało być oficjalnie używane. - Ten napis pokazał nam, że bloki muszą być stare – powiedział Bezerra.