Islamski Emirat, dzień pierwszy

Po triumfie talibów świat zobaczył na kabulskim lotnisku rozdzierające sceny i chaos. Na ulicach stolicy pustki.

Publikacja: 16.08.2021 21:00

Miejsce, które pokazują wszystkie światowe agencje – lotnisko w Kabulu

Miejsce, które pokazują wszystkie światowe agencje – lotnisko w Kabulu

Foto: AFP, WAKIL KOHSAR WAKIL KOHSAR

Świat obiegają ujęcia z lotniska w stolicy, na których tłumy Afgańczyków, zazwyczaj bez dobytku, walczą o szansę opuszczenia opanowanego przez fundamentalistów kraju.

Biegną po pasach startowych, chwytają się silników samolotów, wdzierają na schody, wchodzą na skrzydła. Od poniedziałku rano wstrzymano tam jednak ruch samolotów pasażerskich, co stawia pod znakiem zapytania ewakuacje, które próbuje przeprowadzić wiele krajów.

Setki ludzi z nadzieją szturmowały samoloty wojskowe. Są one jednak zazwyczaj chronione przez amerykańskich żołnierzy i zabierają na pokład tylko tych, których zakwalifikowano do ewakuacji wraz z personelem dyplomatycznym państw zachodnich.

Emerytowany admirał amerykański James Stavridis napisał, że transportowa maszyna US Air Force wzięła na pokład i dowiozła w bezpieczne miejsce 800 osób, choć jest przeznaczona dla 102.

Sylwetki najważniejszych talibów: Haibatullah Achundzada, najwyższy przywódca

W internecie pojawił się film ze wznoszącym się samolotem, z którego, jak się wydaje, spadają dwie osoby, prawdopodobnie niemogące się już utrzymać kadłuba. Jednak jego autentyczności, podkreślały media zachodnie, nie dało się na razie potwierdzić.

Kwestia nazwy

Kilkanaście godzin po przejęciu przez talibów Pałacu Prezydenckiego w Kabulu, mieście oficjalnie mającym 4 mln mieszkańców, a nieoficjalnie 6 mln, ulice były puste. Normalnie przez cały dzień były korki. Teraz wszystkie sklepy pozamykane, nie ma wszechobecnej wcześniej policji, czasem przemknie się jakiś mężczyzna; kobiety, dla których talibowie widzą miejsce w domu, zniknęły.

Dowiedz się więcej: Kim jest Abdul Ghani Baradar, twarz ruchu talibów?

Opisywała to korespondentka katarskiej telewizji Al-Dżazira, nazywając to pierwszym dniem Islamskiego Emiratu Afganistanu. Tak nazywał się kraj talibów dwie dekady temu, przed interwencją Amerykanów, której zakończenie oznacza powrót do przeszłości. Takiej nazwy talibowie używają wobec własnego ruchu.

Po zdobyciu Kabulu mieli ogłosić powstanie państwa o nazwie Islamski Emirat Afganistanu. Choć niektóre media afgańskie uważały, że nazwa się rodzi. Nie jest też jasne, kogo talibowie zaproszą do współrządzenia, o którym wspominali. Ich rzecznik wspominał w rozmowie z agencją AP o „otwartym" rządzie islamskim.

Kwestia uznania

Islamski Emirat Afganistanu istniejący do 2001 r. był uznawany tylko przez kilka krajów. w tym sąsiednie Pakistan i Turkmenistan oraz Arabię Saudyjską. Czy teraz będzie to powszechniejsze? Nie śpieszy się Rosja, choć przyjmowała delegację talibów. Chiny, też goszczące ich liderów, na razie mówią, jak cytowała AFP, o „budowaniu głębszych związków z Afganistanem".

Premier Pakistanu Imran Khan nie krył radości ze zwycięstwa talibów, porażkę Ameryki porównał do „zrzucenia niewolniczych łańcuchów". Pakistańczycy mieli udział w powstaniu ruchu talibów i zawsze utrzymywali z nimi kontakty, ale czasem ich interesy się rozchodziły.

Nowy prezydent Iranu Ebraihim Raisi też cieszył się z „klęski militarnej" USA. Skupił się na wizji stabilizacji i bezpieczeństwa w sąsiednim kraju oraz „narodowej jedności" Afgańczyków, a nie na chwaleniu talibów. To radykalni sunnici, a Iran jest radykalnie szyicki.

Wolałabym się nie obudzić

Wciąż docierają do światowej opinii rozpaczliwe sygnały od Afganek, którym trudno sobie wyobrazić życie pod władzą fundamentalistów islamskich.

„Po raz pierwszy od czterech dni [kiedy jej miejscowość wpadła w ręce talibów] dzięki pigułkom trochę się zdrzemnęłam Gdy się obudziłam, natychmiast chwyciłam za smartfon, mając nadzieję, że miałam zły sen. Nie, to nowa rzeczywistość. Już nigdy nie będzie łatwo. Wolałabym się nie obudzić" – napisała na Twitterze młoda dziennikarka z małej rozgłośni radiowej.

Próbowałem dzwonić do kabulskich dziennikarzy, którzy kilka lat temu odwiedzili mnie w redakcji w Warszawie. Z sześciu odezwał się jeden. – Nie czas na rozmowy, trzeba myśleć, co robić – odparł i się rozłączył. Pozostałe telefony są wyłączone.

Świat obiegają ujęcia z lotniska w stolicy, na których tłumy Afgańczyków, zazwyczaj bez dobytku, walczą o szansę opuszczenia opanowanego przez fundamentalistów kraju.

Biegną po pasach startowych, chwytają się silników samolotów, wdzierają na schody, wchodzą na skrzydła. Od poniedziałku rano wstrzymano tam jednak ruch samolotów pasażerskich, co stawia pod znakiem zapytania ewakuacje, które próbuje przeprowadzić wiele krajów.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 803
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 801
Świat
Chciał zaprotestować przeciwko wojnie. Skazano go na 15 lat więzienia
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 800
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799