Rosyjski dziennik "Izwiestja" poinformował, że Rosja wysłała w pobliże Syrii zespół 10 okrętów, w większości wyposażonych w przeciwokrętowe rakiety manewrujące Kalibr i dwa okręty podwodne. Ma być to odpowiedź na zwiększanie się liczebności sił USA w regionie.
Z kolei "Kommiersant" pisze, że Rosja postawiła w stan gotowości dwa systemy obrony powietrznej Tor-M2, a cała syryjska obrona przeciwlotnicza została postawiona w stan najwyższej gotowości w związku z możliwym atakiem USA.
Rosyjski resort obrony zapewnia, że oskarżenia USA pod adresem władz Syrii, w kwestii możliwego użycia broni chemicznej, są fałszywe.
W ubiegłym tygodniu doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Donalda Trumpa, John Bolton ostrzegł, że amerykańska armia otrzymuje sygnały, iż w prowincji Idlib, w związku z ofensywą syryjskiej armii przeciwko rebeliantom, strona rządowa może użyć broni chemicznej. Bolton dodał, że spotka się to z "silną odpowiedzią" ze strony USA.
W sobotę strona rosyjska zaalarmowała o "zwiększeniu liczebności zachodnich okrętów wyposażonych w rakiety manewrujące w rejonie Bliskiego Wschodu". Rosyjski resort obrony podał, że w rejonie Bliskiego Wschodu pojawił się m.in. niszczyciel USS The Sullivans uzbrojony w 56 rakiet manewrujących, z kolei w bazie w Katarze miał wylądować amerykański bombowiec strategiczny B-1B z 24 rakietami powietrze-ziemia JASSM na pokładzie.