"Newsweek" w gronie potencjalnych autorów listu widzi m.in. wiceprezydenta Mike'a Pence'a. "Wszyscy wiedzą, że wiceprezydent spogląda ku głównej nagrodzie (fotelu prezydenta USA - objąłby go np. gdyby Trump został usunięty z urzędu - red.)" - pisze "Newsweek". Ponadto Pence - jak zauważa amerykańska gazeta, w przeszłości używał słowa "lodestar" ("busola") w kilku swoich przemówieniach - a słowo to, niezbyt często używane przez współczesnych Amerykanów - pojawia się również w artykule "New York Timesa" we fragmencie poświęconym Johnowi McCainowi.
Innym podejrzanym na liście "Newsweeka" jest Mike Pompeo, były szef CIA, obecnie sekretarz stanu. "Newsweek" przypomina, że - w odróżnieniu od Trumpa - Pompeo jest zwolennikiem twardej linii postępowania z Rosją. Gazeta odnotowuje jednak, że Pompeo jest członkiem gabinetu Trumpa dopiero od kwietnia 2018 roku - tymczasem autor artykułu w "New York Times" pisze w pewnym momencie o "pierwszych dniach prezydentury".
Według "Newsweeka" artykuł w "New York Times" mógł napisać również szef Pentagonu James Mattis, który - według tego co napisał w swojej najnowszej książce o Trumpie w Białym Domu Bob Woodward - uważa iż Trump patrzy w dziecinny sposób na stosunki międzynarodowe i pozycję Ameryki w świecie. Mattis miał np. zignorować rozkaz Trumpa, który wydał polecenie zabicia Baszara el-Asada, prezydenta Syrii - wynika z książki Woodwarda. Mattis zaprzecza jednak tym doniesieniom.
W tej samej książce pojawia się fragment mówiący o tym, że John Kelly, szef personelu Białego Domu ma nazywać Trumpa "idiotą" i człowiekiem "stukniętym". Kelly, podobnie jak Mattis, zaprzecza tym doniesieniom.