Dziennik ma 180 stron i został napisany po niemiecku w latach 60. w Ameryce Południowej. Mengele pisał w szkolnych zeszytach ozdobionych rysunkami zwierzątek. Cena wywoławcza sensacyjnego dokumentu, o którego istnieniu nie mieli pojęcia historycy, to 60 tys. dol.
Dziennik został wystawiony przez znany dom aukcyjny, specjalizujący się w historycznych dokumentach, Alexander Autographs ze stanu Connecticut. – Chcę być dobrze zrozumiany. Nie mam żadnej sympatii dla tego potwora. Takie dokumenty powinny być jednak dostępne jako dowód złych czynów popełnianych w przeszłości – powiedział szef domu aukcyjnego Bill Panagopulos.
Obecny właściciel dziennika pozostaje w cieniu. Wiadomo tylko, że jest blisko związany z rodziną Mengele i miał go kupić od jego syna. Jak wynika z zapisków lekarza z Auschwitz, do końca pozostał on wierny narodowo-socjalistycznym teoriom rasowym. „Teraz rozumiem, że wszystkie moje zamierzenia były słuszne” – pisał Mengele.
Uważał on, że jeżeli świat nie zrealizuje „programów rozrodczych”, jakie stosował w Auschwitz, „ludzkość będzie zgubiona”. „Największym problemem jest zdefiniowanie, kiedy ludzkie życie jest godne istnienia, a kiedy należy je wykorzenić. W naturze nie ma czegoś takiego jak dobro czy zło” – snuł swoje rozważania.
Mengele postulował stworzenie idealnej społeczności złożonej z „jednostek ludzkich wysokiej jakości”. Powinny one mieć niebieskie oczy, prosty nos i być bardzo inteligentne. Problem w tym, że ludzi takich otaczają „masy idiotów”. Aby nie psuli oni materiału genetycznego – dowodził Mengele – należy dokonać „selekcji”.